wtorek, 25 marca 2014

6. Zostańmy przyjaciółmi.


ROZDZIAŁ SZÓSTY


~ Źle mi w złych ludzi tłumie,
Płaczę, a oni szydzą.
Mówię, nikt nie rozumie,
Widzę, oni nie widzą! 

___________________


~ Gabriela ~

                Idąc z powrotem do  hotelu ( Tak, zostawiłam moje wspaniałe autko pod domem mojej „ukochanej” babusi, która wystawiła mnie w najmniej oczekiwanym momencie ) w mojej głowie pojawiły się miliony pytań. Pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Dlaczego ona mi to robi?- to jedno nie dawało mi spokoju.
Zastanawiałam się co ja jej takiego zrobiłam. Jestem świadoma, że zostawiłam ją samą z malutką wnuczką, że uciekłam sprawiając jej tym niemałą przykrość, że okazałam się wyrodną wnuczką. Jednak to nie oznacza, że może mnie tak traktować.
Co jeśli to sprawia jej przyjemność lub cokolwiek innego?
„Naprawdę chciała się z tobą spotkać”, „Ugotowała twoje ulubione spaghetti” – to były jedyne dobre myśli. Jeśli w ogóle można było je nazwać dobrymi. Jednak zagłuszył je żal. Żal tak wielki, że przepełnił całe moje serce, które jeszcze dwadzieścia minut temu było pełne nadziei. Jak wiadomo nadzieja jest matką głupich, a brak jakiegokolwiek szczęścia w życiu jak zwykle spotyka mnie.
Ostatnim razem tak bardzo chciało mi się płakać, kiedy pewnej nocy ojciec przyszedł tak zalany, że kompletnie nad sobą nie panował…

Usypiałam właśnie moją malutką siostrzyczkę i cicho popłakiwałam, kiedy ktoś głośno trzasnął drzwiami. Miałam cichą nadzieję, że Mandy się nie obudziła. Tak bardzo tęskniła za mamą. Nigdy nie myślałam, że dziecko będzie odczuwało czyjąś nieobecność. W końcu jest taka malutka, niewinna, bezbronna. Pomyliłam się. Ta mała dziewczynka płakała wieczorami i wciąż chciała, abym niosła jej do pokoju rodzicielki.
Wracając do tematu. Trzasnęły drzwi, momentalnie przerywając natłok myśli wchodzących coraz to nowe do mojej głowy.
Ojczulek postanowił wrócić do domu… Jak zwykle zalany w trupa.
Delikatnie zamknęłam drzwi do pokoju dziewczynki i zaczęłam schodzić po schodach, kiedy poczułam czyjś wzrok, uważnie obserwujący każdy mój krok.
- Eeee… Cześć tato – podrapałam się po karku. Chwila była coraz bardziej niezręczna.
- Witaj kochanie – ojciec podchodził coraz bliżej mnie.
- Powinieneś się położyć, jesteś całkiem pijany – zrobiłam krok do tyłu. Potem następny i następny, i następny, aż poczułam zderzenie ze ścianą.
- Nie sprzeciwiaj się temu. Wiem, że też tego chcesz – obleśnie oblizał usta i zaczął rozpinać swoje spodnie.
- N-nie, p-przestań – chciałam się cofnąć, ale złapał mnie za rękę mocno ją wykręcając.
- Zamknij się dziwko! – krzyknął. Z jego oczu ciskały błyskawice. -  Myślisz, że nie wiem… Pieprzysz się z tym Nickiem każdego dnia, a teraz co? Nagle zgrywasz niewiniątko?!
- N-nie mów tak – zapłakałam, próbując uwolnić się z jego uścisku. Nic z tego. Był zbyt silny, a ja zbyt słaba. Przycisnął mnie mocniej do zimnej ściany i przesunął językiem po mojej szyi wywołując u mnie odruch wymiotny.
- Jesteś taka sama jak matka – zaśmiał się i zaczął zdejmować mi bluzkę. Próbowałam się sprzeciwiać. Kopałam na oślep, machałam rękami, krzyczałam.
- Nie zasługiwałeś na nią. Jesteś zwykłym skurwielem – splunęłam mu w twarz i wpiłam paznokcie w jego ramię. Sprawiło to, że oberwałam mocnym ciosem w policzek niemal tracąc przytomność.
Wtedy przestałam walczyć. Mój ojciec był brutalem. Zaczął mnie bić, coraz mocniej i mocniej. Do utraty tchu. Potem przywiązał mnie do łóżka, abym się nie wyrywała. Potem… potem był tylko ból i płacz. Zgwałcił mnie. Zgwałcił własną córkę. Płakałam i miałam nadzieję, że przestanie. Błagałam Boga o pomoc, o jakikolwiek ratunek. Zostały jedynie siniaki, a na moim ciele czułam tylko brud. Nic więcej.
Następnego dnia odszedł. Rozerwał moje serce, a raczej to co z niego zostało.

Załkałam cicho na samo wspomnienie. Wszystko momentalnie wróciło, kiedy przyjechałam do tego miasteczka. Otarłam łzy widząc, że zbliżam się do hotelu. Podreptałam po schodach prowadzących do wielkiego budynku i stanęłam przed tak samo dużymi drzwiami. Następnie pewnym ruchem je otworzyłam i weszłam do środka. Podeszłam do drzwi windy, która akurat podjechała i weszłam razem z innymi ludźmi. Kiedy maszyna zatrzymała się przy moim piętrze, wyszłam z windy i powolutku zaczęłam kierować się w stronę mojego pokoju. Kiedy mogłam zobaczyć drzwi z numerem  dziewiętnaście zauważyłam wsunięty za klamkę liścik. Nie miałam najmniejszej ochoty sprawdzać kto znów postanowił zabawić się moim kosztem, ale moja niezastąpiona ciekawość dała o sobie znać. Nie zastanawiając się dłużej zwinnym ruchem odchyliłam brzeg karteczki i wzrokiem przejechałam po treści „niespodzianki”.

Rodzinki brak
Przyjaciół mieć strach
Miłość stracisz i ty
Zostaliśmy tylko my
Ty i ja
.
Samotne serce czas wprawić w ruch
Razem aż po grób


Czytając ostatni wiersz tej dziwnej wiadomości zdałam sobie sprawę, że przez cały czas wstrzymuję powietrze. Nabrałam łyk świeżego tlenu i zaczęłam powoli oddychać, aż mój oddech stał się miarowy i rytmiczny. Niestety, zdążyłam uspokoić moje płuca i wyobraźnię, która podsuwała mi coraz czarniejsze scenariusze, kiedy poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Znacznie napięłam mięśnie niczym drapieżnik gotowy do ataku i powoli odwróciłam swoje ciało w stronę osoby, która zdecydowała się przyprawić mnie o zawał serca. Cholernie niepotrzebny zawał.
- Czego?! – zapytałam poirytowana. Stałam twarzą w twarz z człowiekiem, z którym jakiegokolwiek kontaktu uniknąć powinnam. Przynajmniej tego bliższego. Mam na myśli nikogo innego jak Nicka, oczywiście.  Przynajmniej wygląda jako tako – pomyślałam lustrując do wzrokiem, że co mocno skopałam się  w duchu, wzdychając znacznie głośniej niż zamierzałam.
- Może by tak „cześć kochany Nicki” lub chociaż „witaj mój  książę Nickolasie” – zachichotał kiedy wywróciłam oczami.  Założyłam dłonie na biodra i niechętnie spojrzałam w jego piwne oczy.
 Już mówiłam  jak pociągające dla mnie są piwne oczy u mężczyzn? Pewnie za każdym razem, kiedy takowe zauważyłam.
- Cokolwiek sprawi, że szybciej skończysz swoją paplaninę. Zgaduję, iż nie bez powodu mnie zaczepiłeś… - zaczęłam bawić się moim wspaniałym, srebrnym naszyjnikiem z napisem „Best”.
- Nie, po prostu chciałem zobaczyć moją piękną, mądrą i kurewsko sukowatą księżniczkę. Oczywiście wyczułaś ten sarkazm, prawda? – zaśmiał się głośno, a moje ręce zacisnęły się w pięści, które zaczęłam powoli  rozluźniać dla opanowania emocji. Wkurzał mnie. – Tak naprawdę mam pewną sprawę, ale może wejdziemy do twojego pokoju? Wolałbym nie rozmawiać w progu. Jeszcze się na mnie rzucisz czy coś… - zaśmiał  się, co wywołało cichy chichot z moich ust.
- Okej, ale radzę trzymać ręce przy sobie – wyszczerzyłam się w szerokim uśmiechu i wepchnęłam chłopaka do środka. Następnie ręką wskazałam fotel, na którym miał usiąść.
- A więc… zamieniam się w słuch – usiadłam obok chłopaka , zdjęłam buty z nóg i rzuciłam je w róg pokoju.

~ Nick ~

                 Nie myślałem, że tak łatwo wpuści mnie do swojego pokoju. Powiem szczerze – byłem mile zaskoczony słysząc pozytywną odpowiedź, choć przepełniona była nutą niechęci.
- Od czego by tu zacząć… - usadowiłem się wygodnie w skórzanym fotelu i wlepiłem wzrok w piękną brunetkę siedzącą tuż obok mnie.
- Może by tak od początku? – uśmiechnęła się. Był to szczery uśmiech, właśnie taki u niej kochałem.
- Mam pewną propozycję – poruszyłem zabawnie brwiami, zyskując od niej gniewne spojrzenie. Uniosłem ręce w geście poddania – oczywiście nie chodzi o sprawy związane z seksem złotko. Nie nastawiaj się na dobre pieprzenie – usłyszałem westchnienie ulgi, na co się uśmiechnąłem. – Chciałem jedynie zaproponować, że skoro nie masz dziś nic do roboty, a tak szybko wróciłaś ze spotkania z babcią, to może… Może chciałabyś spędzić ze mną miły wieczór w pobliskim klubie?  Od razu mówię, że to tylko wyjście, jak przyjaciele. Chciałbym być twoim przyjacielem, takim od serca, nic więcej.
- Nie wyobrażaj sobie, że nagle będziemy przyjaciółmi. Nie po tym co się stało, koleżko – zaśmiała się bez uczucia.
- Dobra, dobra. Idziesz czy nie? – zadałem jej retoryczne pytanie.
- Dobra imprezka, to dobre towarzystwo, nieprawdaż? Oczywiście, że będę Gutku – zachichotała, używając mojego przezwiska, które dała mi kiedy przyszedłem na bal karnawałowy.

Wybierałem ten strój przez trzy godziny i wciąż nic mi nie pasowało. Chciałem zrobić na niej oszałamiające wrażenie. Mam oczywiście na myśli Gabrielę. Wiem, że to co nas łączyło opierało się jedynie na czystym zaspokajaniu naszych potrzeb, a raczej na odreagowywaniu od codzienności. Jednak coś się zmieniło. Nagle zapragnąłem być dla niej kimś więcej niż tylko takim przyjacielem. Zapragnąłem się zmienić. Dla niej.
- Nick, wybierz coś w końcu, albo osobiście ubiorę cię w worek po kartoflach! – krzyknął sfrustrowany Michael, przewracając oczami po raz setny tego dnia.
- Pojebało cię?
- A czy wyglądam jak idiota?
- Zdecydowanie tak. Brakuje jedynie gówna na twarzy i byłoby idealnie – zaśmiałem się z mojego przyjaciela i rzuciłem w nim kapeluszem „pirata”.
-Pośpiesz się, bo w końcu nie zdążymy!
Przebiegłem wzrokiem po całym sklepie kiedy mój wzrok zatrzymał się na pewnej brązowej kreacji. Był to wysoki cylinder z białą koszulą, czarnym płaszczem zakończonym na końcu trójkątem i zielonym krawatem.
Idealnie.
Ubrałem kostium, zrobiłem zdjęcie i wysłałem do Gabrieli z podpisem „Idealny kostium na bal. Co o tym sądzisz skarbie?”
Po chwili poczułem jak mój telefon zawibrował. Na wyświetlaczu ukazało się zdjęcie  mojej przyjaciółki. Nacisnąłem zieloną słuchawkę a jedyne co usłyszałem do głośny śmiech.
- Nick nie bierz tego paskudztwa, błagam.
- Przecież to taki ładny strój – zagruchałem jak mały piesek, gdyż poczułem się urażony.
- Strój całkiem jak dla Gutka?
- Kogo?
- Chciałam powiedzieć żuczka, ale Gutek brzmi świetnie – zachichotała. Odtąd dość często żartobliwie nazywała mnie Gutkiem. To było takie słodkie.

Zaśmiałem się na samo wspomnienie. Musnąłem jej policzek, zabrałem swoją bluzę i wyszedłem z pokoju, kierując się do swojego własnego. Położyłem się na moim dużym, dwuosobowym łóżku i postanowiłem się zdrzemnąć.

~ Gabriela ~

                 To nie był taki zły pomysł. O ile dobrze wiem to impreza w klubie na dole zaczynała się równo o 20:00. Nie chciałam zaczynać od nudnej atmosfery, więc jak zawsze będę troszeczkę później kiedy zabawa trochę się rozkręci.  Spojrzałam na zegarek, który pokazywał 16:00, wcześnie.
Postanowiłam skoczyć na zakupy, poszperać w sklepach i znaleźć coś zabójczo seksownego.
Spakowałam potrzebne mi rzeczy, zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam ze swojego pokoiku. Przeszłam przez korytarz, zeszłam krętymi schodami i wyszłam głównym wyjściem na parking, kiedy zdałam sobie sprawę, że zostawiłam swój samochód przed JEJ domem.
Skarciłam się w duchu za swoją głupotę i zaczęłam powolny marsz wzdłuż ścieżki . Potrzebowałam z kimś porozmawiać, a jedyny kto przyszedł mi na myśl był Josh. Nie zastanawiając się długo wybrałam numer do mojego zaufanego i bezkonkurencyjnego przyjaciela.
Odebrał po dwóch sygnałach.
- Witaj czika – powiedział swoim aksamitnym głosem, uzyskując moje ciche westchnienie i promienny uśmiech na mojej twarzy.
- Hello Josh’ua – zachichotałam i zagryzłam swoją dolną wargę.
- Co tam, Mel? Jak spotkanie z babcią i Mandy? Zmieniła się? Podrosła? Babcia dała ci szansę? Ma fajny dom? Mieszka sama? – z jego ust posypały się miliony pytań.
- Nie wiem – wyznałam cicho i spojrzałam w kierunku pierwszego sklepu z ubraniami – New Look.
- Jak to nie wiesz? – w jego głosie słychać było nieukrywane zdziwienie.
- Tak to. Wystawiła mnie, wyjechała… - westchnęłam i przekroczyłam próg sklepu. Zaczęłam powoli rozglądać się za sukienkami.
- Przykro mi Gabi. Co teraz robisz, bo słyszę jakąś muzykę? – zaśmiał się do słuchawki i zaczął głośno  mlaskać, co oznaczało, że coś jadł.
- Szukam sukienki na dzisiejszą imprezkę. Szkoda, że cię tutaj nie ma, byłby melanż wszech czasów – wcięłam do ręki pierwszą kreację. Druga, która wpadła mi w oko wyglądała tak. – Kochanie muszę kończyć. Do potem. Papatki – uśmiechnęłam się i cmoknęłam do telefonu.
Wzięłam moje dwie cudowne kreacje i ruszyłam do przymierzalni. Patrząc na pierwszą, uznałam, iż jest zbyt dziecinna i wyglądam w niej jak jakaś świąteczna bąbka. Natomiast w druga okazała się totalną klapą. Zero klasy.
Wychodziłam zrezygnowana z przymierzalni, kiedy mój wzrok powędrował na wieszak przeznaczony do odkładania rzeczy, które nie przypadły nam do gustu, lub są po prostu niedopasowane. Zobaczyłam tam wręcz idealną sukienkę. Natychmiast weszłam do przymierzalni i wręcz w zabójczym tempie założyłam na siebie to bóstwo. Perfekcyjna.
Odłożyłam dwie pozostałe, wzięłam dodatkowo czarną kopertówkę i czarne szpilki z ćwiekami. Podeszłam do kasy, wyjęłam kartę kredytową, wpisałam pin i rzeczy stały się moją własnością.
- Jeaaaaz! – krzyknęłam sama do siebie i wybiegłam ze sklepu. Spojrzałam na zegarek – 18:30. Dwie i pół godziny zakupów, no nieźle. Zachichotałam, biegnąc wzdłuż chodnika. Kiedy byłam przed wielkim budynkiem, głośno odsapnęłam. Te ciuchy nie są takie lekkie jak się wydaje.
Wbiegłam schodami na swoje piętro, intuicyjnie otworzyłam drzwi, weszłam do środka i rozłożyłam rzeczy na dużym, fioletowym łóżkiem.
Miałam w planie szybki, orzeźwiający prysznic, ekstremalny makijaż i ubranie mojej pięknej „małej czarnej”.  Wyjęłam biały ręcznik z przestrzennej szafy, suchą bieliznę z komody i powędrowałam do małej, ale niezwykle przytulnej łazienki.
 Zsunęłam z siebie dzisiejsze ubrania, weszłam do kabiny prysznicowej i odkręciłam  wodę, ustawiając ją na odpowiednią temperaturę.  Po pięciu minutach bezczynnego delektowania się ciepłą wodą płynącą równymi strumieniami po moim ciele zaczęłam mydlić swoje ciało owocowym mleczkiem.  Następnie spłukałam pianę z mojej drobnej sylwetki, nałożyłam szampon na włosy lekko je masując. Spłukałam całe ciało łącznie z włosami i wyszłam z kabiny. Wytarłam delikatnie każdą część mojego drobnego ciała i nałożyłam na skórę malinowy balsam po kąpieli. Pachniał cudownie.  Postanowiłam się pospieszyć, więc zręcznie ubrałam  czarny komplet bielizny z koronką i wyszłam z łazienki.
Wysuszyłam włosy granatową suszarką, które uformowały się w piękne loki. Tak, mam naturalnie lokowane pasma, które bardzo często dają mi popalić. Cholernie trudno zrobić je na prosto. Jednak tym razem chciałam wyglądać nie tylko olśniewająco, ale również bardzo naturalnie. Założyłam na siebie moją krótką sukienkę, która idealnie opinała moje krągłości. Natomiast na nogi nałożyłam rajstopy koloru ciała.
Zegarek, zegarek, zegarek. Gdzie jest zegarek?!
Podbiegłam do małego, granatowego urządzenia i spojrzałam na wskazówki – 20:35.
- Szybciej dziewczyno!  - popędzałam samą siebie.
Pędem znalazłam się przed lustrem i sięgnęłam po kosmetyki. Najpierw musnęłam swoje powieki eyelinerem i delikatnym cieniem do oczu. Następnie przejechałam tuszem wydłużającym rzęsy, a później nałożyłam na usta błyszczyk koloru delikatnego różu. Popsikałam się perfumami z Prady i wrzuciłam wszystko do mojej kopertówki.
Zakładałam właśnie czarne, wysokie szpilki z ćwiekami, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Mela, chodź księżniczko, bo się spóźnimy – pukanie się nasiliło, więc rzuciłam ostatnie spojrzenie w kierunku dużego lustra. Podbiegłam do drewnianych drzwi, otworzyłam je i w tej chwili wiedziałam, iż czas spędzony na szukaniu ciuchów nie poszedł na marne. W progu stał zaskoczony chłopak, którego warga opadła tak nisko, że niemal zaślinił całą twarz.
- Zrób zdjęcie, starczy na dłużej Casanova – puściłam mu oczko i delikatnie zamknęłam za sobą drzwi. - Gotowy na zabawę skarbie? – zachichotałam i pchnęłam go ku windzie.
Nieśmiało pokiwał głową. Wiedziałam, że ta impreza będzie niezapomniana. To właśnie ja sprawię żeby taka była.
Melanż czas zacząć ludziska.



++++++++++++

Wiem, wiem, wiem, zawaliłam na całej linii. Miałam dodać rozdział już w piątek, ale jakoś nie miałam weny ani czasu na dokończenie go. 
Z resztą zastanawiam się po co ja w ogóle piszę skoro jest ledwie 15 komentarzy? Wiem, że nie dodawałam systematycznie, ale naprawdę się staram. 
Uważam rozdział za udany, choć mógłby być dłuższy. Co sądzicie? 

Co do szósteczki -  
Jak myślicie co stanie się na imprezie? Co sądzicie o zamiarach Nicka? Jego przyjacielskie intencje są szczere czy jednak jest odwrotnie?
Reszta należy do Was :) Proszę o szczere komentarze, co do rozdziału. 


Następny rozdział dodam prawdopodobnie w sobotę, ale nie wiem czy wyrobię się na 100 %, ponieważ zamierzam dobrze bawić się w klubie w piątek. W razie jakichkolwiek pytań kierujcie się na aska.
PS : Jeśli czytacie mojego bloga KOMENTUJCIE, wystarczy nawet zwykły PRZECINEK - chcę wiedzieć ile osób czyta moją "twórczość".

No nic... MIŁEGO CZYTANIA KOCHANI :)

20 komentarzy:

  1. B.O.S.K.I. *-* Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko kochana, jak jej ojciec mógł ją tak skrzywdzić?!!! To straszne!!! Szkoda mi Gbarieli, bo widać, że ma za sobą niezbyt różową przeszłość.
    Jeśli chodzi o imprezkę, to czuję, że Gabi nieźle przyimprezuje :P Ciekawe co tym razem wywinie.
    No nic, nie pozostaje mi nic innego, tylko czekać co tam nam dalej wymyślisz kochana :) Rozdział jak zawsze cudowny!
    Całuję mocno!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział czekam na więcej <3
    marzwalczikochaj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten ojciec to sku**** za przeproszeniem. Jak on mógł?!
    Co do rozdziału świetny
    Jestem ciekawa tej imprezy
    Dodawaj prędko
    pozdrawiam
    Aqua

    OdpowiedzUsuń
  5. .
    haha masz kropke, cudne xdd <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Po pierwsze muszę Ci powiedzieć, żebyś nie zwracała uwagi na to, że "o bo wcześniej miałam 20 komentarzy, teraz mam 15 to już te pięć osób nie czyta". To na pewno nie o to chodzi! Szczerze to sama czasami mam problem, by napisać choć krótki komentarz, więc sama nie oczekuję, że każdy będzie pod każdym postem wypisywał jakieś bzdury. Dla mnie liczą się szczere opinie, które nie muszą się pojawiać co rozdział. Oczywiście, rozumiem, że to ważne - ja sama ciesze się jak głupia, gdy zobaczę komentarz - ale bez przesady. 15 komentarzy to mało, mówisz? Ja najwięcej miałam chyba 7 a prowadzę bloga od ponad roku, więc nie widzę problemu. Sorry, ale jak widzę, że ktoś tak pisze to mnie od razu krew zalewa, bo niektórzy daliby wszystko, by tyle osób skomentowało jego notkę, a ty się zastanawiasz, po co piszesz opowiadanie. Gdybyś miała znacznie mniej komentarzy, powiedzmy 5 pod postem, a wcześniej byłoby dużo, dużo więcej, to rozumiem, miałabyś prawo, bo coś może byłoby nie halo. Ale jak mówię, nie każdy ma czas pisać komentarza, gdy tylko pojawi się notka. Ja również dzisiaj miałam pisać krótko, zwięźle i na temat, ale gdy to przeczytałam to po prostu musiałam to napisać.
    Na początku rozdziału zauważyłam, że często powtarzasz czasownik "być". W różnych czasach, bo czasami napisałaś "Był", czasami "jest". Nie mniej jednak to powtórzenie.
    Nie mam pojęcia, czy można nabrać łyk świeżego powietrza... Dałabym może haust? Bo to o to chyba chodziło.
    Chyba nie muszę wspominać, że podobają mi się te retrospekcje? Miałaś z tym naprawdę niezły pomysł. A i sukienki dobrane genialnie! Wszystkie trzy mi się w sumie podobały ;p
    Czasami brakowało mi przecinka, czy zaimek był nie w tej formie użyty - tyle jeśli chodzi o jakieś drobne błędy.
    Jeśli chodzi o rozdział... Dopiero chyba teraz zauważyłam, jak bogate masz słownictwo. Co prawda wkradło się parę powtórek, ale to nawet nie o to chodzi. Świetnie potrafisz wszystko opisać, używając do tego zwykłych, codziennych słów, które wszyscy zrozumieją - czasami natrafiam na takie opowiadania, gdzie jakieś błahe epitety są zastąpione wyszukanymi słowami i to trochę dekoncentruje, muszę się zastanowić, co dany wyraz znaczy i potem tracę wątek. Kolejny plus dla Ciebie.
    Jakoś tak nie poznałam chyba do końca Nicka, by móc go osądzać. To może właśnie to co się stanie zaważy na jego wizerunku. Na razie nie potrafię stwierdzić, czy będzie dl Gabi jak prawdziwy przyjaciel, czy jednak coś tam knuje. Ale gdybym miała już obstawiać, to powiedziałabym, że coś knuje - opowiadanie miałoby kolejny ciekawy wątek. Co się stanie na imprezie? Skoro już o to pytasz... Jeśli to już czas to myślę, że mogłaby spotkać Justina lub innego z tych dziwnych bohaterów, którzy są w zakładce. Haha! wyobraziłam sobie jej babcię na parkiecie... ^^ Sama nie wiem, czemu, tak po prostu przed oczami stanęła mi tańcząca babcia Gabi!
    Pozostaje mi czekać na siódemkę! Szósteczka była jak najbardziej ok. Tak mi się wydawało, że jej ojciec zrobił coś podobnego... Czasami mam takie przebłyski inteligencji ;p
    Pozdrawiam serdecznie!
    Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłabyś podać swoje opowiadanie?

      Usuń
  7. Rozdział świetny :* Życzę dobrej zabawy w klubie :) Pisz dalej i czekamy na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Nick niezmiernie mnie zaskoczył swoją propozycją przyjaźni. Jestem przekonana, że coś się za tym kryje - nie wydaje mi się typem człowieka, którego z dziewczyną może łączyć jedynie przyjaźń. Poza tym we fragmencie z jego perspektywy, wyraźnie patrzył na Gabrielę jak na kobietę, a nie przyjaciółkę.
    Gutek <3
    Nie miałam pojęcia, że Gabrielę tak wiele spotkało ze strony ojca! Nie rozumiem gwałcicieli... Nie potrafię pojąć, jak oni mogę zmuszać drugą osobę do seksu. A jeżeli jest nim własny ojciec... Alkohol nie jest w stanie usprawiedliwić takiego zachowania w moich oczach. Gabs miała mnóstwo szczęścia, że następnego dnia on odszedł. Ją to wprawdzie bolało, ale po wszystkim chyba żadna kobieta nie byłaby w stanie patrzeć na swojego oprawcę.
    W dalszym ciągu zastanawiam się, co kierowało babcią dziewczyny, gdy wyjechała. To się nie klei! Nie ma sensu...
    Josh naprawdę potrafi poprawić humor Gabrieli :) Krótka rozmowa, a człowiek od razu się uśmiecha :D Miła odmiana.
    Bardzo jestem ciekawa, co będzie się działo na imprezie. Mam nadzieję, że okaże się, jakie są intencje Nicka. Coś mi w jego zachowaniu nie gra...
    Wybacz, że piszę komentarz dopiero teraz, ale ostatnio miałam sporo pracy w szkole, a do tego jeszcze matura... :/
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. na początek, dziękuje za szczery komentarz, bardzo mnie tym uszczęśliwiłaś :* Teraz co do rozdziału: zaskoczyła mnie ta propozycja Nicka, ale nie wierzę, że chce być z Gabi tylko przyjaciółmi...wyjaśni się pewnie w następnych rozdziałach. i współczuję takiego poje**nego tatusia...nie ma dziewczyna lekko, nie ma co. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i zapraszam do siebie :*
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń
  10. Przecinek. ","

    Ha, żartowałam. Chyba by mnie musiał Bóg opuścić, żebym napisała taki krótki komentarz. No cóż, zazwyczaj piszę wszystko, co tylko myślę o rozdziale, bo doskonale wiem jak długie komentarze działają na autorów. No, ale koniec pieprzenia- do rzeczy.
    Te liściki, które dostaje Gabi wydają mi się jakieś mega dziwne. Jakby wychodziły spod palców jakiegoś psychopaty. "Razem po grób" cc co ttt o w ogóle ma być? Na jej miejscu bardzo by mnie to zastanawiało. A najlepsze jest to, że zupełnie nie mam pomysłu, kto może je wysyłać. Wykluczam Nicka. Po co miałby robić coś takiego? Nie wydaje mi się, żeby to było w jego stylu. Raczej jakiś zakochany szaleniec, wariat, który od dawna powinien siedzieć w psychiatryku. No, ale pewnie nas zaskoczysz;)
    Fragment o gwałcie mną wstrząsnął. Jak można robić takie rzeczy! I to własnej córce? Co za diabeł musiał siedzieć wewnątrz jej ojca, że takich rzeczy się dopuścił? No jestem w szoku... A Gabi nie zazdroszczę.

    Co do imprezy. No zdarzyć się tam może wszystko. Więc niecierpliwie czekam na rozwój wydarzeń;)

    I dziękuję za powiadomienie. Oraz za informację, że masz zamiar nadrobić moje rozdziały. Cierpliwie zaczekam na Twoją opinię na temat mojego opowiadania. Liczę, że będzie szczera i nie "super blog" :D

    Ściskam i pozdrawiam *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą, jak nazywa się ta czcionka, której używasz przy pisaniu retrospekcji? Nie wiem czemu, ale oczu od niej odciągnąć nie mogę;D

      Usuń
  11. Opowiadanie na pewno ma swój klimat. :)

    Gabi jest dziewczyną, której nic nie jest straszne. Jednak niektórzy zapomnieli, że ona nie jest jedynie pustą, seksowną skorupą. Gabi ma uczucia i nie chcę sobie nawet wyobrażać co zrobi, kiedy się dowie o zdradzie chłopaka z najlepszą przyjaciółka. W takich chwilach nie myśli się rozsądnie, a raczej działa pochopnie, więc mam tylko nadzieję, że oszczędzi Amandę, bo po tym, co pokazał David, nie żałowałabym, gdyby Gabi skopała mu dupsko.

    Amanda jest taką dziewczyną, która za wszelką cenę stara się sobie udowodnić, że jest ładna. Że może mieć wszystko. Ze nie jest wcale gorsza od Gabi. Ale czy to w ogóle jest potrzebne? Powinna znać swoją wartość i wiedzieć, że poprzez zaciągnie do łóżka chłopaka przyjaciółki nic nie osiągnie, a jedynie ściągnie na siebie kłopoty.

    Nie wiem, co mam myśleć o Paolo. Jak na razie to tylko epizodyczna postać, więc kiedy to się zmieni, dam znać o moich odczuciach,co do niego.
    Nick moim zdaniem jest za bardzo pewny siebie, ale dokąd go to zaprowadzi, to ja już nie wiem.
    Josh wydaje się być całkiem sympatycznym gościem. Mam nadzieję, ze zdaje sobie sprawę, że Gabi tak łatwo się nie zakochuje i nie będzie zbytnio cierpiał. Polubiłam go! :D

    Będę zaglądać. Mogłabyś mnie informować? GG (49571750) albo blogi, jeśli możesz.
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię Josha. Nicka już mniej. Ale niech i on będzie :P
    Za to ojciec bohaterki. No way! Mój słownik nie zawiera odpowiedniego słowa na określenie tego typa.
    Bardzo mnie ciekawi cała impreza. Na takich zabawach zawsze coś się dzieje.
    Ale jeszcze bardziej mnie ciekawią te tajemnicze liściki. Ja na miejscu Gabrieli zaczęłabym się bać.
    O babci i jej zachowaniu nie wspominając...
    15 komentarzy to wcale nie jest mało! Z resztą piszesz nie tylko ze względu na odbiorców, ale i też dla własnej przyjemności, prawda?
    Tak, czy inaczej, ważne, że wychodzi CI to bardzo dobrze.
    Pisz bez względu na komentarze. Bez przerwy :P
    Pozdrawiam xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział :) nie przestawaj pisać, prosimy :)
    @GomezDylan26

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudo :) nie moge sie doczekac nastepnego xD
    @Mistletoe_Swag

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialne fanfiction ;) a kiedy w końcu pojawi sie Justin?

    OdpowiedzUsuń
  16. Długi, piękny, wciągający. Cóż więcej mogę dodać? Zakochałam się. Tak ... tylko tyle potrafię napisać ♥ Wraz z tym rozdziałem zabrałaś mnie w swój własny świat, który, muszę przyznać, cholernie mi się spodobał. Czytało mi się niezwykle przyjemnie. Nie musiałam ślęczeć przed ekranem monitora, czekając na koniec notki, wręcz przeciwnie! Dziękuję Ci, że choć na chwile mogłam oderwać się od szarej rzeczywistości :)
    Zniecierpliwiona czekam na następny rozdział: � Gizelcia

    PS. Przy okazji zapraszam do siebie na: http://plaster-na-zlo.blogspot.com/ Będzie mi niezmiernie miło jeśli zechcesz zerknąć :)

    OdpowiedzUsuń
  17. O rany...jej wspomnienie o ojcu jest straszne...współczuje jej..no, ale widać, że jakoś sobie radzi chociaż tyle :) jeśli chodzi o sukienkę to podoba mi się chociaż nie za bardzo jest w moim stylu :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń