sobota, 15 marca 2014

5. Po policzku spłynęła łza.


ROZDZIAŁ PIĄTY


~ Najgorszą samotnością nie jest ta,
która otacza człowieka, ale ta pustka w nim samym,
kiedy z życia nie wyniósł ani cieplejszego spojrzenia,
ani serdecznego słówka, ani nawet iskry nadziei.
__________________


~ Gabriela ~

                Zatopiona byłam w głębokim śnie, gdy nagle rozbudził mnie głośny huk rozbrzmiewający po drugiej stronie łóżka. Podniosłam się, przetarłam zaspane oczy i zorientowałam się, że nie jestem w swoim łóżku.
O Matko! Chwilka… Chyba zasnęłam wczoraj u Nicka.

Kiedy zawibrował mój telefon, wyjęłam go z kieszeni i mimowolnie spojrzałam na ekran. Przejechałam wzrokiem po treści wiadomości i zamarłam.

OD: Nieznany
Jesteś taka naiwna, skarbie.
Cóż, jak widać nie masz szczęścia w miłości…
Czujesz to współczucie?! Haha
Całuski :*

Utkwiłam wzrok w twarzy chłopaka i zaczęłam się zastanawiać, kto do tak bardzo mnie nienawidzi i jest nadawcą tych „niespodzianek”. Tak, to dobre określenie tego, co działo się ostatnim czasem. Niespodzianki. Cholernie niesmaczne niespodzianki.
Czy już wspominałam jak bardzo nie lubię niewiadomych? Jeśli już mówiłam, to powiem jeszcze raz. Od dnia pewnego niefortunnego wydarzenia znienawidziłam „niespodzianki” tak bardzo, że wystarczyło wymówić to słowo, a wywracało mi się w żołądku.
Tylko kto chciałby zrobić mi na złość? Paolo? Nie, on wyszedł zbyt szybko! Nick? Dość prawdopodobne...
- Powiesz mi co to ma znaczyć, Nick? – wysyczałam do chłopaka oskarżycielsko i pokazałam mu treść wiadomości. – To ty jesteś nadawcą tych liścików?! – wyciągnęłam papierek i rzuciłam mu go w twarz. – To twoja sprawka?! – Próbowałam, naprawdę próbowałam się uspokoić, ale to nie było łatwe. Czułam jak gniew ogarnia całe moje ciało.
- O co ci chodzi kobieto?! Właśnie zostałem pobity i praktycznie zginąłem, a ty mi pokazujesz pieprzone liściki miłosne?! – jego oczy momentalnie się rozszerzyły i spojrzał na mnie tym dziwnym wzrokiem, jak gdyby zobaczył ducha czy coś…
-Niezłe wymówki. Mówisz, że to nie ty?! Ale skąd mam mieć pewność?! No skąd?! Już kiedyś ci zaufałam i co mi to dało?! – usiadłam powrotem na sofę i oparłam czoło o zimną ścianę. Musiałam ochłonąć.
- Jak miałbym to zrobić? Kiedy? –zadał retoryczne pytania i podparł brodę na swojej dłoni. – Może wtedy kiedy leżałem prawie nieprzytomny na ziemi? Z resztą… Nie jestem na tyle zdesperowany zaciągnięciem cię do łóżka, żeby zabić cię psychicznie czy inne gówno – pogładził delikatnie moją dłoń i przysunął się do mnie.
- Przyniosę wino. Co ty na to, żeby się trochę rozluźnić? – uśmiechnął się ukazując rząd swoich białych zębów. Pokiwałam twierdząco głową i założyłam za ucho pasmo niesfornych włosów.
Potem Nick przyniósł drogie wino. Nie pamiętam jego nazwy, ale od razu mogę powiedzieć, że to jedno wino kosztuje tyle, co dziesięć kupionych przeze mnie butelek whisky. Zdecydowanie bardzo drogie. Kiedy w końcu otworzył butelkę, rozlał nam po lampce wina i zaczęliśmy pić. Nim spostrzegliśmy, opróżniliśmy połowę napoju. Najpierw było trochę niezręcznie, ale potem zaczęliśmy rozmawiać jak za starych dobrych czasów. Nick opowiadał jak to z instruktora tańca stał się właścicielem ekskluzywnego klubu nocnego w Stratford. Ja mówiłam o moim nowym życiu i przerwie od studiów, które miałam zamiar rozpocząć od następnego roku. Życiowe „wywody” przeszły we wspomnienia. W końcu poczułam jak moje powieki się zamykają i nim się obejrzałam przyszedł sen…

  Potrząsnęłam głową i rozciągnęłam się na łóżku. Postanowiłam wziąć swoje rzeczy, wrócić do siebie, zjeść śniadanie i przywrócić się do porządku. Wstałam z łóżka, zaczęłam iść w kierunku drzwi, kiedy o coś zawadziłam i przewróciłam się na podłogę z głośnym plaśnięciem.
Powoli podniosłam się i zaczęłam masować obolałe udo. Spojrzałam w dół. Na podłodze leżał śpiący chłopak.
No tak! Ten huk to był Nick spadający z łóżka. Zaśmiałam się na samą myśl. Odkąd pamiętam, ten chłopak spadał z łóżka prawie codziennie, co powodowało, że rano bardzo bolał go kręgosłup.
Oj Nicki, Nicki, nic się nie zmieniłeś…
Po cichutku wzięłam swojego Mentosa, broń i wyszłam z pokoju tego śpiocha. Pewnie zastanawiacie się, kim do cholerki jest Mentos… Wiele osób nazywa swoje pluszaki, zwierzęta czy cokolwiek innego. Może uznacie mnie za jakąś kosmitkę, ale kiedy zobaczyłam ten telefon w salonie, od razu wiedziałam, że będzie się nazywał Mentos. Nie tylko ze względu na jego specyficzny wygląd. Tak, miał obudowę koloru cukierków. Natomiast najbardziej natchnęło mnie    wydarzenie związane z tym telefonem…

Szłyśmy z Amandą do jednego ze sklepów, kiedy dziewczyna nagle stanęła, spojrzała na mnie z przerażeniem w oczach i zaczęła przeskakiwać z nogi na nogę, jakby pilnie musiała skorzystać z toalety.
- Czego znów zapomniałaś, Am? Szminka, czy tym razem prezerwatywy? – zapytałam i mimowolnie zaczęłam się śmiać. Ta dziewczyna jest niemożliwa. Kiedy zapomni swojego ulubionego błyszczyka wpada w panikę, jakby co najmniej została napadnięta i brutalnie zgwałcona.
- Cukierków! Zapomniałam moich cukierków! – powiedziała całkiem poważnie i zaczęła machać rękami na wszystkie możliwe strony. – Nie mogę normalnie funkcjonować, kiedy palę i nie mam moich M&M’sów – zaszlochała dramatycznie.
- Moment, słonko – rzuciłam w jej stronę moją torbę – gdzieś tam powinny być mentosy. Poszukaj, a ja w tym czasie zawiążę sznurówkę.
Oparłam się o murek i zaczęłam wiązać mojego glana. Po chwili niemal tarzałam się tam ze śmiechu. Nie uwierzycie co zrobiła ta suczka.
Zaczęła grzebać w mojej torebce, wyciągnęła mój kolorowy iPhone i zapewne myśląc, że to mentos mocno nagryzła na jego obudowę.
- Jakiś niedobry ten mentos, Gabs – skrzywiła się zabawnie. Po chwili zorientowała się, że właśnie nagryzła na mój telefon i zaczęła rechotać jak żaba, łapiąc się za brzuch.
Oj niedobry Mentos, niedobry.

Kiedy weszłam do mojego pokoju, automatycznie otrząsnęłam się z tych wspomnień. Ostatnim czasem tak wiele się dzieje, że odpływam i mimo, że jestem ciałem to moje myśli są gdzieś daleko.
 Z tego wszystkiego zapomniałam zadzwonić do mojej przyjaciółki i tęsknota powoli dawała się we znaki.

~ Amanda ~

                Obudziło mnie mocne szarpnięcie. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać, ale szarpanie się nasiliło, więc postanowiłam, że nie będę jeszcze bardziej denerwowała tego osobnika. Wstałam do pozycji siedzącej i przetarłam zaspane oczy.  Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam zupełnie nieznanego mi mężczyznę, leżącego obok mnie.
Kim jest ten chłopak i co do kurwy robi w moim łóżku?!
Spróbowałam przypomnieć sobie wczorajszy dzień, ale oprócz kłótni z Davidem nie pamiętałam zupełnie nic. Nie pamiętałam dalszej części dnia, w tym nocy.
- Co było na tyle ważne, że musiałeś przerwać mój piękny sen, chłopcze? – spojrzałam na niego rozdrażniona. – I co robisz w moim łóżku całkiem nagi? – zmarszczyłam swoje czoło i zlustrowałam ciało chłopaka, które, nie powiem, wyglądało całkiem gorąco.
- Jestem Jake – uśmiechnął się, ukazując swoje równe zęby i przeczesał palcami swoje blond włosy, delikatnie pociągając za ich końcówki. – Musiałem przerwać  twój sen, ponieważ twój cholerny telefon non-stop dzwonił, a nie wypadało żebym odebrał, więc… - zaśmiał się i podał mi mojego iPhon’a. – Co do tego, co robię w twoim łóżku… Myślałem, że zapamiętasz tak piękną noc, ale najwidoczniej nie. No cóż, piękna dziewczyna, piękna noc, piękny seks. Nic dodać, nic ująć, piękna – wstał i zaczął po kolei zakładać na siebie ubrania.
Zerknęłam na ekran telefonu -  4 połączenia nieodebrane od : Gabs.
Nie miałam teraz ochoty rozmawiać z moją „kochaną” przyjaciółeczką.
Och, czujecie tą niechęć?
 Zaśmiałam się w duchu, wyłączyłam telefon i rzuciłam komórkę na stolik, z taką siłą, że gdyby nie ta gumowa obudowa, już dawno wylądowałby na złomie.
- A ty gdzie się wybierasz, króliczku? – zagruchałam chłopakowi do ucha.
- Miałem zamiar wracać do domu, ale widzę, że moja księżniczka ma ochotę na rundę drugą – zaśmiał się i po dwóch sekundach był przyssany do mojej szyi.
Runda druga. O tak, tego teraz potrzebowałam.

~ Gabriela ~

                Ta dziewczyna zaczyna mnie irytować. Już od przeszło dwóch dni nie odbiera ode mnie telefonów.
Może coś się stało? Nie, to niemożliwe. Pewnie zabawia się z jakimś lowelasem… Cokolwiek.
Spojrzałam na zegarek. Była 10:30. Wstałam późno jak na mnie, zważywszy, że jestem rannym ptaszkiem.  Tak bardzo nie miałam ochoty ruszać się z mojego pokoju, ale przecież dziś jest TEN dzień. Dokładniej – zobaczę moją uroczą siostrzyczkę Mandy. Skłamałabym mówiąc, że się nie stresuje. Pierwszy raz czuję tę gulę w brzuchu, która porusza się za każdym razem, kiedy pomyślę jak wygląda mała, czy się zmieniła i najważniejsze pytanie – czy mnie pamięta?
Zaczęłam przygotowania do wyjścia. Związałam moje gęste, kasztanowe włosy w niechlujny koczek na czubku głowy, wzięłam przygotowane przeze mnie wcześniej rzeczy i weszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic, namydliłam ciało mleczkiem pod prysznic i spłukałam się ciepłą wodą. Następną czynnością było wmasowanie w ciało mój ulubiony balsam o świeżym, brzoskwiniowym zapachu i owinięcie się ręcznikiem.
Kiedy skończyłam „poranny prysznic” rozpuściłam i rozczesałam włosy, które opadły falami na moje ramiona. Umyłam twarz i zęby.
- Wyglądam okey, ale czegoś mi tu jeszcze brakuje – miałam dziwny zwyczaj rozmawiania sama ze sobą przed lustrem. Przejechałam wzrokiem po łazience i napotkałam eyeliner i tusz, leżący na półce nad lustrem. – Bingo – zaśmiałam się do swojego odbicia.
                Zrobiłam cienkie kreski na powiekach, zarówno na górnej jak i na dolnej. Musnęłam wydłużającym tuszem moje i tak długie rzęsy i przejrzałam się ponownie.
Perfekcyjnie.
Kiedy skończyłam „doskonalić” moją twarz, założyłam bieliznę, składającą się z czerwonego, koronkowego biustonosza i czerwonych, kusych majtek przypominających stringi, ale zakrywających odrobinę więcej.  Chciałam nie wypaść przed babcią i siostrą na jakąś zdemoralizowaną kryminalistkę czy coś w tym stylu, wiec pierwszy raz od jakiegoś czasu postanowiłam ubrać się bardziej dziewczęco. Dlatego zamiast wiecznie czarnych ciuchów postanowiłam założyć ten komplet . Do niego założyłam mój ulubiony naszyjnik , który dostałam jako pamiątkę po mojej matce. Kochała go równie mocno, jak sowy, które uważała za symbol wolności i niezależności. Zawsze decydowała za siebie. Odziedziczyłam po niej tę cechę charakteru.
Kończyłam zapinanie kremowej, opinającej spódnicy, kiedy usłyszałam dzwonek telefonu. Wyszłam z łazienki, podeszłam do szafki stojącej obok mojego łóżka i mimowolnie nacisnęłam na zieloną słuchawkę.
- Mela? – usłyszałam głos po drugiej stronie.
- Tak to ja. Kto mówi? – usłyszałam chichot po drugiej stronie. Josh. – Witaj, Josh. Coś się stało, kochany prosiaczku? – zaśmiałam się.
- Pfff – parsknął i mogłam sobie wyobrazić jak przewraca oczami. – Już nawet nie można zadzwonić do przyjaciółki i zapytać co u niej?
- Oczywiście, że można, ale w tej chwili jestem odrobinkę zajęta – westchnęłam i zaczęłam pakować niezbędne mi „rzeczy” do mojej czarnej torby Chanel.
- Czym jesteś tak bardzo zajęta? – znów zaczyna swoje śledztwo.
- Jesteś wrzodem na dupie, Joshua – zaśmiałam się i usłyszałam prychnięcie.
- Och, zamknij się Mel. I tak wiem, że mnie kochasz – powiedział swoim melodyjnym głosem i udawał, że całuje się z kimś do słuchawki.
- Jesteś głupi czy głupi zboczeńcu?
- Podchwytliwe pytania, słonko. Sam nie wiem, chyba wybiorę trzecią opcję – w tym momencie wybuchłam tak głośnym śmiechem, że nie mogłam się opanować. Usłyszałam jedynie – Przez twój śmiech niedługo stracę słuch, geniuszu. Zadzwonię potem. Całuski – rozłączył się, a ja nadal nie mogłam opanować mojego napadu głupawki.
Teksty tego chłopaka czasem potrafią mnie tak rozbawić, że nie mogę zapanować nad własnymi emocjami. Cieszę się, że mam takiego przyjaciela. Przyznam szczerze, że wcześniej myślałam, że jest gejem. Nie miał dziewczyny dość długi czas, nosił trochę „inne” ciuchy, słuchał moich wywodów, pocieszał mnie po moich wpadkach z mężczyznami, itd. Pamiętam jego reakcję kiedy zadałam mu pytanie „ Jesteś homoseksualistą, shawty?” Josh tak się zbulwersował, że przyniósł  termometr i zaczął mierzyć mi temperaturę. Nigdy nie zapomnę naszych wspólnych chwil.
Kiedy zdołałam opanować swój napad śmiechu, wrzuciłam telefon do mojej torby, założyłam glany i  jeszcze raz przejrzałam się w lustrze.
Muszę przyznać, że nieźle wyglądam w takich zestawach.
Wyszłam z pokoju, przeszłam przez korytarz, złapałam windę i zjechałam nią na parter. Ruszyłam w kierunku parkingu, otworzyłam drzwi do mojego autka i siadłam na miejsce kierowcy. Wyjechałam wąską uliczką i po niecałych 15 minutach byłam pod domem mojej babci. Zaparkowałam samochód na podjeździe i podeszłam do dużych, ciemnych drzwi przed domem.
Po chwili namysłu nacisnęłam palcem na dzwonek. Drzwi otworzyła niska kobieta, która jak mniemam była sprzątaczką i uśmiechnęła się szeroko na mój widok.
- Witam panią. Czy babcia jest w domu? – zapytałam uprzejmie i zajrzałam do środka przez ramię kobiety, co nie było zbyt kulturalne.
- Przykro mi, pani Jennifer Cornett otrzymała nagły telefon ze swojego biura w Meksyku i razem z wnuczką musiały wyjechać .
Momentalnie zakręciło mi się w głowie, a do oczu napłynęły mi łzy.
- Czy dobrze się pani czuje, panienko Grande? – kobieta patrzyła na mnie z niepokojem.
- Dobrze?! Jak by się pani czuła, gdyby własna babcia panią wystawiła? Miałam zobaczyć siostrę, miałyśmy naprawić nasze relacje, a ona uciekła… - po moim policzku spłynęła łza, którą impulsywnie wytarłam dłonią.
- Pani Cornett bardzo chciała się z tobą spotkać, nawet zamierzała sama przygotować dla was obiad, w tym twoje ulubione spaghetti. Niestety, po wczorajszym telefonie musiały natychmiast iść na samolot i lecieć do Meksyku.
- Wie pani przypadkiem kiedy wrócą? – spojrzałam na nią z nadzieją.
- Możliwe, że za tydzień – posłała mi promienny uśmiech i zamknęła drzwi.
Za tydzień będzie już za późno. 



_____________________________________

Na początku chcę Was bardzo, bardzo przeprosić, że nie dodałam tego rozdziału tydzień temu.
Myślałam, że zdążę, ale kompletnie nie mogłam znaleźć czasu ( Nie myślcie, że o Was zapomniałam ) żeby wejść na laptopa i jedynie go sprawdzić i opublikować.
Zdaję sobie sprawę, że obiecałam dodawać regularnie, ale po prostu nie dałam rady.
Natomiast ten tydzień mam troszkę luźniejszy, więc szóstka powinna się pojawić w następną sobotę.

Co do piątki - Co sądzicie o całym rozdziale? Wiem, że nie jest specjalnie długi, ale ograniczyłam w nim wulgaryzmy i sama mogę go za udany :)
Jakie macie odczucia co do babci Meli?  A co z Amandą? Przelotna znajomość czy coś poważniejszego z Jake'iem? 
Reszta należy do Was :) Proszę o szczere komentarze, co do rozdziału. 

Następny rozdział dodam prawdopodobnie za tydzień ( w miarę możliwości ), a w razie jakichkolwiek pytań kierujcie się na aska. PS : Jeśli czytacie mojego bloga KOMENTUJCIE, wystarczy nawet zwykły PRZECINEK - chcę wiedzieć ile osób czyta moją "twórczość".

No nic... MIŁEGO CZYTANIA KOCHANI :)

16 komentarzy:

  1. Sądzę, że między Amandą a Jake'iem nie dojdzie do czegoś poważniejszego, gdyż tego chłopaka nie ma wymienionego w zakładce "bohaterowie" :P
    A babcia Meli jakaś dziwna. Mamy XXI wiek. Telefony, internet i te sprawy. Ale nie wiem, nie znam się :P
    Rozdział świetny, zauważyłam ograniczenie wulgaryzmów. Jak najbardziej na plus.
    Nie lubię Amandy, ale lubię czytać wątki z nią związane i z tego powodu chcę, żeby jednak się nie zmieniała.
    A Gabi, jak Gabi. Dużo się u niej dzieje. Tutaj Nick, tu Josh, tu David, akcja z pistoletem, fałszywa przyjaciółka, babcia, która ją olewa...
    A tu w zakładce jeszcze tylu niewyjaśnionych bohaterów :P
    Pozdrawiam, love-fun-soul,blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski *-* Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie rozdziały dodajesz *____*

    OdpowiedzUsuń
  4. Od niedawna błogosławię ludzi, którzy krótsze rozdziały, bo na dłuższe często po prostu nie mam czasu. A gdy nie mam czasu, odkładam na potem, a potem mam mnóstwo zaległości, przez co znów nie mam czasu, bo tego wszystkiego jest za dużo :) Więc długość dla mnie już nie ma znaczenia. Ważne żeby rozdział był sensowny! A Twój jak najbardziej był sensowny! I Ciekawy!
    Mentos... A ja się ostatnio zastanawiałam, dlaczego właśnie mentos... :D Ale ta historia z telefonem była niezła! :D Z resztą, wszystkie jej wspomnienia są cudowne! Podobała mi się ta rozmowa z Joshem - ach to imię *,* - super, że ma takiego przyjaciela!!
    mam taką małą nadzieję, że Amanda zakocha się w Jake'u, a gdy on się dowie, co z niej za suka to ją zostawi. Niech poczuje się jakoś podle, upokorzona czy coś :) Co do babci... Sama nie wiem, jeśli to prawda i nie mogła tego przełożyć to mówi się trudno, ale mimo wszystko mogła powiadomić wnuczkę o tym, że wyjeżdża, prawda? I zaproponować inny termin, sama nie wiem. Jakoś mogła to inaczej zaplanować, więc myślę, że jeżeli ta cała sprawa z Meksykiem to prawda to bardzo jej była na rękę. Nie lubię jakoś wyprzedzać akcji, więc cichutko poczekam w kąciku na dalszy rozwój wydarzeń.
    Jak zwykle świetnie wszystko opisałaś, mogłam sobie wyobrazić każdy szczegół. I dobrze, że posłuchałaś mojej rady - chociaż ty! - i zmniejszyłaś ilość wulgaryzmów. Jakoś od razu lepiej się czyta. I dobrze, że sama to zauważyłaś, bo gdybym Ci to tylko ja powiedziała to może nie wzięłabyś sobie tej rady głęboko do serca. Sama tak czasami mam, że muszę swój błąd zobaczyć, by dopiero przyznać komuś rację.
    Mogę tylko powiedzieć, że czekam na kolejny z niecierpliwością! :)
    Pozdrawiam!
    Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi przykro z powodu Gabrieli.Tyle stresu i licznych emocji przed spotkaniem z siostrą, a potem wychodzi taka sytuacja. Wyjątkowo to niefortunne i bardzo nieprzyjemne dla bohaterki. Nie dziwię się, że jest bardzo rozczarowana i zła na babcię. Ciekawa jestem, jaka nagła sprawa wygnała ją z wnuczką aż do Meksyku. Cała ta sprawa wydaje mi się dość podejrzana... Co Gabriela miała na myśli, gdy stwierdziła, że "wtedy będzie już za późno"?
    Rozbroiłaś mnie historią o Mentosie xD Lubię wszelkie retrospekcje, które zamieszczasz w tym opowiadaniu. A ich jest bardzo dużo :)
    Bardzo polubiłam tego całego Jake'a. Coś w nim szczerze wzbudziło moją sympatię i mam nadzieję, że między nim i Amandą naprawdę coś będzie się działo. Przede wszystkim dziewczyna naprawdę powinna uciec od tego toksycznego układu z Davidem. A Jake może jej w tym pomóc :)
    Nie podoba mi się to, jak Amanda unika Gabrieli. Chyba nie tak powinna wyglądać przyjaźń, prawda? Chociaż ta przyjaźń i tak jest od pewnego czasu pod dużym znakiem zapytania...
    Riposty Josha <333 Nic dodać, nic ująć :D Nawet mi poprawił humor ;)
    Wiem, że ten komentarz jest dość nierozgarnięty, ale dzisiaj trochę nie stać mnie na lepszy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda mi Gabrieli :/ zobaczymy jak dalej potocza sie jej losy. Co do rozdzialu to swietny. Che juz next. Dodawaj nowy predko.
    Buziaczki
    Aqua
    Zapraszam na 10 rozdzial. Licze ze wpadniesz

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny i udany :) czekam na nn ♥
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. No, zgadzam się z poprzedniczkami, szkoda mi strasznie Gabi, ale mam nadzieję, że się wszystko jakoś ułoży, pozdrawiam :*
    sekretna

    OdpowiedzUsuń
  10. Wciągnelam się ;)) cudowne x

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny rozdział ;)
    Kim jest ten chłopak? Chociaż wydaje mi się, że Amanda jest trochę nienormalna i tępa. Nie powinna iść do łóżka z kimś, kogo praktycznie nie zna. No ale co mam z tym zrobić? ;)
    Pozdrawiam
    Maja ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie no, babcia zachowała się słabo! Nawet jeśli coś pilnego jej wypadło to mogła zostawić jakąś wiadomość. A tak to wygląda jakby rzeczywiście uciekła aby uniknąć tego spotkania. Już sama nie wiem...
    Jeśli chodzi o Amandę, to u niej dopiero nie ma nudy! Kolesi zmienia jak przysłowiowe rękawiczki. Nie za bardzo kumam o co jej chodzi, bo nie rozumiem takich ludzi...
    Gabi jak zwykle tajemnicza "za tydzień będzie za późno"... Ciekawe co się wydarzy.
    Czekam, czekam z utęsknieniem na ciąg dalszy.
    A tymczasem zapraszam do siebie na nowość :)
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. hej;) Nie wiem czy mnie jeszcze pamiętasz, ale jakiś czas temu zostawiłaś komentarz na moim blogu, więc obiecałam sobie w wolnej chwili wejść i nadrobić Twoje rozdziały. Niestety nie mam czasu skomentować każdego, za co bardzo Cię przepraszam, mam nadzieję, że się nie pogniewasz z tego powodu;)

    Co mogę powiedzieć... Na pewno to, że opowiadanie od góry do dołu przepełnione jest seksem;D I nie wiem czy w takiej formie, w jakiej chciałabym go widzieć. Bohaterowie mówiąc krótko, nie szanują się. Współżycie z różnymi partnerami nie sprawia im problemu, co trochę mnie razi i zniesmacza, no ale cóż, takie mam podejście. Nie podoba mi się postać Amandy. Nie lubię jej, nie rozumiem i potępiam jej zachowanie. Najpierw martwi się, że zepsuła przyjaźń, sypia z jej chłopakiem, a potem olewa, nie odbiera telefonów i ciągle jeździ po niej w swoich myślach. Jest wredna i obłudna. A to jak obudziła się obok nieznajomego faceta i wcale nie poczuła wstydu, było wręcz okropne! Dlatego jej nie znoszę. Co do Gabrielli. Jestem przekonana, że nie odczuwa żadnego uczucia do swojego chłopaka. Dziwi mnie, ze do siebie nie dzwonią, nie rozmawiają, że nie informowała go o postępach w pogodzeniu z siostrą, Nie ma między nimi więzi emocjonalnej. Przynajmniej tak sądzę. pewnie ich też łączy tylko łóżko. Mimo to o wiele bardziej wolę ją niż Amandę.
    Twoje opowiadanie jest mega kontrowersyjne, ale wciąga. Bardzo ciekawi mnie, co wydarzy się dalej i jak Gabi zareguje na zdradę. No i co z Nickiem. Mam nadzieję, że nie pójdą do łóżka i chociaż ona będzie się chociaż trochę szanować;D Proszę, żebyś powiadamiała mnie o kolejnych rozdziałach;)

    A w wolnej chwili zapraszam do siebie na kolejne rozdziały, bo nie ukrywam, ze chciałabym poznać Twoją opinię;) Ściskam i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. No cóż, dziwna jest ta babcia...może i miała ważny tel, miejmy nadzieję, że nie uciekła specjalnie. Jej chłopak mnie irytuje ;/ ta go rzuciła to w końcu przypomniał sobie o Gabrieli? Ogółem rozdział bardzo dobry :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na 19 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  15. Swietnie. Myśle ze pomiędzy Am a Jake'em nie bedzie nic wiecej. Babcia Gabi jest nie ukrywam dziwna. Nie poinformowała wnuczki ze wyjeżdża. Eh... Jestem ciekawa jak to bedzie z tymi niespodziankami.

    Całuje,
    Marna [ucieczka-milosci.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń