ROZDZIAŁ CZWARTY
To on cię zniszczył...
~ Gabriela ~
Kiedy
usłyszałam te niepokojące odgłosy, dość mocno się zmartwiłam zważywszy na ten
dziwny liścik, a raczej groźbę. Nie powiem, prawie się przestraszyłam.
Powtarzam – prawie. Z jednej strony chciałam odpuścić, położyć się do
wygodnego łóżka i zasnąć, zapominając o całym Bożym świecie, ale nie
potrafiłam. Podeszłam do drzwi i zaczęłam nasłuchiwać tak jak nauczył mnie
Marco.
- Pamiętaj mała, podstawą dobrego ataku jest rozpoznanie. Kiedy usłyszysz coś niepokojącego, wytęż swój słuch, wzrok i węch. Musisz być ostrożnym „ agentem ”, a zarazem dzikim lampartem. Nie daj się wykiwać, wiesz jacy są ludzie - potrafią zwodzić.
- Pamiętaj mała, podstawą dobrego ataku jest rozpoznanie. Kiedy usłyszysz coś niepokojącego, wytęż swój słuch, wzrok i węch. Musisz być ostrożnym „ agentem ”, a zarazem dzikim lampartem. Nie daj się wykiwać, wiesz jacy są ludzie - potrafią zwodzić.
Tak więc najpierw nasłuchuj. Jeśli uznasz za stosowne, weź broń.
Przemyśl plan działania i uderz w odpowiednim momencie. Pamiętaj o elemencie
zaskoczenia.
To ty jesteś tutaj graczem skarbie…
To właśnie były jego słowa, podczas naszych pierwszych „ lekcji ”. Zastąpił mi ojca, przyjaciela i trenera zarazem. Był magikiem. Tak, to dobre określenie jego „ roli ”.
- Musisz wziąć się w garść! – powiedziałam sobie w duchu, sięgnęłam po broń i wsunęłam ją za gumkę bielizny.
Wyszłam z mojego pokoju nie zamykając drzwi i powolutku, powolutku szłam przez korytarz. Prawa, lewa, prawa, lewa, lewa. Kurwa! – zaklęłam w duchu. – Opanuj się kobieto! To pewnie zwykła kłótnia jakiegoś małżeństwa, w którym jedno z małżonków znalazło sobie namiętnego kochanka. Taka historia zapewne źle by się skończyła...
- Nie ważne! Oglądam zbyt wiele filmów sensacyjnych. Zdecydowanie zbyt wiele filmów! – skarciłam się na głos, a z moich ust wydobyło się coś podobnego do chichotu. Odgarnęłam pasmo włosów za ucho i podeszłam jeszcze bliżej drzwi z numerem 18.
Miałam już je otworzyć, lecz coś podpowiadało mi, żebym zaczekała. Zawsze ufam swojej intuicji. Tak było i tym razem.
Przystawiłam ucho do ściany…
- Tak to! Nie ma jej, nie ma dziecka! Zabiła się. Zabiła dziecko! Rozumiesz to?!
- Zabiła się przez ciebie!
- To nie była moja wina!
- Może jeszcze powiesz, ze sama zrobiła sobie dziecko?! Zostawiłeś ją! Wykorzystałeś! Teraz gnij w piekle!
- Zginiesz samotnie, jak ona. Nikt się nie dowie! Zdechniesz w męczarniach. Tak, jak Sara…
To ty jesteś tutaj graczem skarbie…
To właśnie były jego słowa, podczas naszych pierwszych „ lekcji ”. Zastąpił mi ojca, przyjaciela i trenera zarazem. Był magikiem. Tak, to dobre określenie jego „ roli ”.
- Musisz wziąć się w garść! – powiedziałam sobie w duchu, sięgnęłam po broń i wsunęłam ją za gumkę bielizny.
Wyszłam z mojego pokoju nie zamykając drzwi i powolutku, powolutku szłam przez korytarz. Prawa, lewa, prawa, lewa, lewa. Kurwa! – zaklęłam w duchu. – Opanuj się kobieto! To pewnie zwykła kłótnia jakiegoś małżeństwa, w którym jedno z małżonków znalazło sobie namiętnego kochanka. Taka historia zapewne źle by się skończyła...
- Nie ważne! Oglądam zbyt wiele filmów sensacyjnych. Zdecydowanie zbyt wiele filmów! – skarciłam się na głos, a z moich ust wydobyło się coś podobnego do chichotu. Odgarnęłam pasmo włosów za ucho i podeszłam jeszcze bliżej drzwi z numerem 18.
Miałam już je otworzyć, lecz coś podpowiadało mi, żebym zaczekała. Zawsze ufam swojej intuicji. Tak było i tym razem.
Przystawiłam ucho do ściany…
- Tak to! Nie ma jej, nie ma dziecka! Zabiła się. Zabiła dziecko! Rozumiesz to?!
- Zabiła się przez ciebie!
- To nie była moja wina!
- Może jeszcze powiesz, ze sama zrobiła sobie dziecko?! Zostawiłeś ją! Wykorzystałeś! Teraz gnij w piekle!
- Zginiesz samotnie, jak ona. Nikt się nie dowie! Zdechniesz w męczarniach. Tak, jak Sara…
Po ostatnim zdaniu wzięłam głęboki wdech i odbezpieczyłam broń.
- Przedstawienie czas zacząć, bejbe – kopniakiem otworzyłam drzwi na oścież i ujrzałam coś, czego całkowicie bym się nie spodziewała…
~ Paolo ~
W drzwiach ujrzałem piękną,
brązowooką dziewczynę z długimi, opalonymi nogami i koszulką, ledwo zasłaniającą
jej jędrne i wysportowane ciało. Od samego patrzenia robiło mi się słabo.
Jednak tak jak piękna, jest również niebezpieczna. Świadczy o tym chociażby
naładowana broń w dłoniach tej „ bogini ” skierowana prosto w moje czoło.
- Widzę, kolejna amatorka z kiepskiego gangu – zaśmiałem się szyderczo i wstałem, uciskając butem tors tego skurwiela.
Skąd ja znam tą piękność? Za nic sobie nie przypomnę…
- Może i amatorka – podeszła bliżej mnie, poruszając zabójczo zgrabnymi biodrami jak jakaś pieprzona modelka – Wystarczy, że potrafię walczyć – kolejny krok w przód – i nie zawaham się tego użyć, dupku! – spiorunowała mnie pustym i przepełnionym gniewem wzrokiem.
- Hola, hola skarbie – uniosłem dłonie w geście obronnym – może się dogadamy?
- Wynoś się stąd, póki jeszcze możesz – syknęła jadowicie przez zaciśnięte zęby. Widziałem jak jej mięśnie się spinają i rozluźniają. Była wkurwiona. Zdecydowanie. Muszę obrać inną taktykę…
- Naprawdę chcesz go ratować? Po co ci to księżniczko? – wstałem z ziemi, kopnąłem sukinkota w brzuch, na co zgiął się w pół – Myślisz, że nie wiem o waszej przeszłości? – byłem tuż przy niej. Oparłem dłonie na ścianie, między jej biodrami i delektowałem się zapachem wanilii, którym pachniało jej ciało.
- Nic kurwa nie wiesz! – krzyknęła, a po moim karku przeszedł dreszcz. Ten dreszcz nie był miły. Tak jak ona.
Mimo to postanowiłem nie odpuszczać…
- Dobrze wiesz, że cie zniszczył – powiedziałem łagodnie i spojrzałem jej w oczy. Były takie piękne. Ona również była piękna. Bardzo piękna. – zastanawia mnie tylko co robi taka dziewczyna jak ty – musnąłem dłonią jej policzek na co odwróciła twarz i odepchnęła mnie od siebie – w takim miejscu jak to – dokończyłem.
Chciałem dodać coś jeszcze, ale poczułem cios w mój bok. Ten sukinsyn powoli odzyskiwał siły i teraz wstawał, żeby mi mocno przypierdolić.
- Chcesz się bić? No dalej Guera! Dalej pieprzony dzieciorobie! – krzyknąłem i uderzyłem pięścią w jego twarz. Zaczęła się walka.
Najpierw byłem na górze i waliłem na oślep – w twarz, w brzuch, w twarz, i tak non - stop. Niestety, niedługo role się odwróciły i teraz to on zadawał mi ciosy.
- Opanujcie się ciołki! – krzyknęła dziewczyna i stanęła naprzeciw nas, celując bronią w ramię chłopaka siedzącego na mnie. – Nick, wstań i się ogarnij – powiedziała przez zaciśnięte zęby. Koleś zszedł z mojego brzucha i stanął obok dziewczyny. – a co do ciebie – wskazała na mnie palcem – wypieprzaj stąd, albo nie ręczę za siebie, księżniczko! – zaśmiała się pusto.
Nie wymiękam tak łatwo, ale zrozumcie mnie… Ta mała miała broń! Postanowiłem tym razem odpuścić, ale ja tu jeszcze wrócę, a on będzie patrzył jak posuwam jego suczkę.
- Jeszcze tu wrócę, Guera – powiedziałem powoli się wycofując. – A ty mała… uważaj. Zniszczył ją, ciebie też zniszczy i będzie niszczył każdą kolejną! Chyba, że wolisz zostać mamuśką...
- Wypierdalaj chuju! – krzyknęła i strzeliła mi w ramię.
Auć, zabolało.
- Już niedługo… będziesz jęczała moje imię i nikt ci nie pomoże! On już dawno ucieknie… Jak zawsze z resztą – zaśmiałem się i wybiegłem z pokoju, kierując się do windy. Wyszedłem z hotelu, wsiadłem do samochodu i odjechałem z zakrwawionym ramieniem, jak i nowym planem zemsty.
To jeszcze nie koniec piękna.
- Widzę, kolejna amatorka z kiepskiego gangu – zaśmiałem się szyderczo i wstałem, uciskając butem tors tego skurwiela.
Skąd ja znam tą piękność? Za nic sobie nie przypomnę…
- Może i amatorka – podeszła bliżej mnie, poruszając zabójczo zgrabnymi biodrami jak jakaś pieprzona modelka – Wystarczy, że potrafię walczyć – kolejny krok w przód – i nie zawaham się tego użyć, dupku! – spiorunowała mnie pustym i przepełnionym gniewem wzrokiem.
- Hola, hola skarbie – uniosłem dłonie w geście obronnym – może się dogadamy?
- Wynoś się stąd, póki jeszcze możesz – syknęła jadowicie przez zaciśnięte zęby. Widziałem jak jej mięśnie się spinają i rozluźniają. Była wkurwiona. Zdecydowanie. Muszę obrać inną taktykę…
- Naprawdę chcesz go ratować? Po co ci to księżniczko? – wstałem z ziemi, kopnąłem sukinkota w brzuch, na co zgiął się w pół – Myślisz, że nie wiem o waszej przeszłości? – byłem tuż przy niej. Oparłem dłonie na ścianie, między jej biodrami i delektowałem się zapachem wanilii, którym pachniało jej ciało.
- Nic kurwa nie wiesz! – krzyknęła, a po moim karku przeszedł dreszcz. Ten dreszcz nie był miły. Tak jak ona.
Mimo to postanowiłem nie odpuszczać…
- Dobrze wiesz, że cie zniszczył – powiedziałem łagodnie i spojrzałem jej w oczy. Były takie piękne. Ona również była piękna. Bardzo piękna. – zastanawia mnie tylko co robi taka dziewczyna jak ty – musnąłem dłonią jej policzek na co odwróciła twarz i odepchnęła mnie od siebie – w takim miejscu jak to – dokończyłem.
Chciałem dodać coś jeszcze, ale poczułem cios w mój bok. Ten sukinsyn powoli odzyskiwał siły i teraz wstawał, żeby mi mocno przypierdolić.
- Chcesz się bić? No dalej Guera! Dalej pieprzony dzieciorobie! – krzyknąłem i uderzyłem pięścią w jego twarz. Zaczęła się walka.
Najpierw byłem na górze i waliłem na oślep – w twarz, w brzuch, w twarz, i tak non - stop. Niestety, niedługo role się odwróciły i teraz to on zadawał mi ciosy.
- Opanujcie się ciołki! – krzyknęła dziewczyna i stanęła naprzeciw nas, celując bronią w ramię chłopaka siedzącego na mnie. – Nick, wstań i się ogarnij – powiedziała przez zaciśnięte zęby. Koleś zszedł z mojego brzucha i stanął obok dziewczyny. – a co do ciebie – wskazała na mnie palcem – wypieprzaj stąd, albo nie ręczę za siebie, księżniczko! – zaśmiała się pusto.
Nie wymiękam tak łatwo, ale zrozumcie mnie… Ta mała miała broń! Postanowiłem tym razem odpuścić, ale ja tu jeszcze wrócę, a on będzie patrzył jak posuwam jego suczkę.
- Jeszcze tu wrócę, Guera – powiedziałem powoli się wycofując. – A ty mała… uważaj. Zniszczył ją, ciebie też zniszczy i będzie niszczył każdą kolejną! Chyba, że wolisz zostać mamuśką...
- Wypierdalaj chuju! – krzyknęła i strzeliła mi w ramię.
Auć, zabolało.
- Już niedługo… będziesz jęczała moje imię i nikt ci nie pomoże! On już dawno ucieknie… Jak zawsze z resztą – zaśmiałem się i wybiegłem z pokoju, kierując się do windy. Wyszedłem z hotelu, wsiadłem do samochodu i odjechałem z zakrwawionym ramieniem, jak i nowym planem zemsty.
To jeszcze nie koniec piękna.
~
Gabriela ~
Kiedy wyszedł poczułam się… dziwnie. Z jednej strony czułam
ulgę. Z drugiej czułam pustkę i ból. Te wszystkie wspomnienia, o których
chciałam zapomnieć, nagle wróciły. Wróciły z podwojoną siłą, a to bolało. Tak
bardzo bolało.
- Gabriela... – usiadłam na łóżku i założyłam ręce za głowę. Nick usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. – Przepraszam kochanie – pocałował mnie w czoło. Przez ten niespodziewany gest odsunęłam się od niego na znaczną odległość.
- Za co mnie przepraszasz? – spojrzałam na niego pytająco i zaczęłam bawić się supełkiem od mojej luźnej bluzki.
- Przepraszam za… za ten dzień. Za to, że uciekłem, ale… ale bałem się – spojrzałam mu w oczy i ujrzałam zbierające się w nich łzy.
Nie, nie. nie! Nie płacz Nick!
- Bałeś się?! A myślisz, że ja się kurwa nie bałam?! Myślisz, że skakałam ze szczęścia?! Języka ci raptem zabrakło?! Nic nie powiesz?! Nic?!
Wpatrywałam się w niego wściekła i wtedy sobie wszystko przypomniałam. Wiem skąd znam tego gościa…
- Gabriela... – usiadłam na łóżku i założyłam ręce za głowę. Nick usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. – Przepraszam kochanie – pocałował mnie w czoło. Przez ten niespodziewany gest odsunęłam się od niego na znaczną odległość.
- Za co mnie przepraszasz? – spojrzałam na niego pytająco i zaczęłam bawić się supełkiem od mojej luźnej bluzki.
- Przepraszam za… za ten dzień. Za to, że uciekłem, ale… ale bałem się – spojrzałam mu w oczy i ujrzałam zbierające się w nich łzy.
Nie, nie. nie! Nie płacz Nick!
- Bałeś się?! A myślisz, że ja się kurwa nie bałam?! Myślisz, że skakałam ze szczęścia?! Języka ci raptem zabrakło?! Nic nie powiesz?! Nic?!
Wpatrywałam się w niego wściekła i wtedy sobie wszystko przypomniałam. Wiem skąd znam tego gościa…
Było mi tak niedobrze od dwóch
dni. Obudziłam się rano i ruszyłam do toalety. Nie wiedziałam, co się ze mną
działo, ale to było co najmniej dziwne. Nigdy się tak nie czułam.
- Gabriela, skarbie! – krzyknął Nicki, a już za chwilę usłyszałam ciche pukanie do drzwi od łazienki. – Dobrze się czujesz mała?
- Tak, dobrze. Wszystko jest w porządku. – Znów zwymiotowałam. Kiedy trochę mi się polepszyło, wyszłam z łazienki i podreptałam do kuchni, gdzie zaparzyłam sobie zieloną herbatę.
- Już wychodzisz? – spytałam bruneta, który zakładał na ramiona swoją skórzaną kurtkę i poprawiał i tak dobrze ułożone włosy.
- Niestety… Jestem umówiony na rozmowę kwalifikacyjną. No wiesz… jako instruktor tańca – zaśmiał się i dał mi całusa w usta.
- No okej. A i jeszcze jedno… - powiedziałam, widząc, że już się zbiera do wyjścia. – Nie mogę dziś zostać u ciebie. Jestem umówiona z Katy – skłamałam, uśmiechając się sztucznie.
- Spoko. Widzimy się jutro po południu na mostku? – pewnie zastanawiacie się czym jest ten mostek… Mostek był naszym ulubionym miejscem. Tam właśnie go poznałam w dość dziwnych okolicznościach, ale to już zupełnie inna bajka.
- Pewnie. Musisz już iść. Nie chcę żeby ojciec coś zauważył… No wiesz…
- Dobrze, to do zobaczenia jutro kochanie– pomachał mi na pożegnanie i wyszedł.
Znów zrobiło mi się niedobrze, więc ruszyłam do łazienki, gdzie znów zwymiotowałam.
Najpierw myślałam, że to jakież zatrucie żołądkowe, ale to nie mogło być to…
Może ciąża… Nie! Na pewno nie… Zabezpieczaliśmy się do chuja!
Muszę z kimś porozmawiać… Katy.
Ruszyłam do telefonu i wybrałam numer przyjaciółki.
- Hej Katy!
- No helo, Mel! – zachichotała po drugiej stronie.
- Nie czas na to kochana. Musisz przyjść. Teraz – powiedziałam cholernie poważnie – I zapomniałabym… kup test ciążowy. Narazka - i nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
…
Po jakiś 10 minutach Katy już była przed moim domem. Wpuściłam ją do środka.
- Po co ci test ciążowy, do chuja?! – krzyknęła bez owijania w bawełnę.
- A po co są testy ciążowe?! Pomyśl logicznie laska…
- Nie mów, że…
- Nie wiem kurwa! Nic nie wiem!
Wzięłam od niej test i weszłam do łazienki. Po 5 minutach spojrzałam pod światło i zobaczyłam…
- To... to nie może być prawda – po moich policzkach spłynęły łzy. Mnóstwo łez.
- Mel, otwórz drzwi!
Zaczęłam szlochać coraz głośniej i głośniej.
- Słyszysz mnie?!
Otworzyłam drzwi i spojrzałam na przyjaciółkę. Test pokazywał dwie kreski.
- Nie martw się, Gabs - przytuliła mnie delikatnie. - Wiesz... ten test... On... on może się mylić. Czekaj... Mam tu numer do naprawdę dobrego ginekologa. - Przeszukała swoją wiśniową torbę i podała mi małą karteczkę z numerem.
PAOLO LIRO - ginekolog, specjalista
tel. 334221336
- Gabriela, skarbie! – krzyknął Nicki, a już za chwilę usłyszałam ciche pukanie do drzwi od łazienki. – Dobrze się czujesz mała?
- Tak, dobrze. Wszystko jest w porządku. – Znów zwymiotowałam. Kiedy trochę mi się polepszyło, wyszłam z łazienki i podreptałam do kuchni, gdzie zaparzyłam sobie zieloną herbatę.
- Już wychodzisz? – spytałam bruneta, który zakładał na ramiona swoją skórzaną kurtkę i poprawiał i tak dobrze ułożone włosy.
- Niestety… Jestem umówiony na rozmowę kwalifikacyjną. No wiesz… jako instruktor tańca – zaśmiał się i dał mi całusa w usta.
- No okej. A i jeszcze jedno… - powiedziałam, widząc, że już się zbiera do wyjścia. – Nie mogę dziś zostać u ciebie. Jestem umówiona z Katy – skłamałam, uśmiechając się sztucznie.
- Spoko. Widzimy się jutro po południu na mostku? – pewnie zastanawiacie się czym jest ten mostek… Mostek był naszym ulubionym miejscem. Tam właśnie go poznałam w dość dziwnych okolicznościach, ale to już zupełnie inna bajka.
- Pewnie. Musisz już iść. Nie chcę żeby ojciec coś zauważył… No wiesz…
- Dobrze, to do zobaczenia jutro kochanie– pomachał mi na pożegnanie i wyszedł.
Znów zrobiło mi się niedobrze, więc ruszyłam do łazienki, gdzie znów zwymiotowałam.
Najpierw myślałam, że to jakież zatrucie żołądkowe, ale to nie mogło być to…
Może ciąża… Nie! Na pewno nie… Zabezpieczaliśmy się do chuja!
Muszę z kimś porozmawiać… Katy.
Ruszyłam do telefonu i wybrałam numer przyjaciółki.
- Hej Katy!
- No helo, Mel! – zachichotała po drugiej stronie.
- Nie czas na to kochana. Musisz przyjść. Teraz – powiedziałam cholernie poważnie – I zapomniałabym… kup test ciążowy. Narazka - i nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
…
Po jakiś 10 minutach Katy już była przed moim domem. Wpuściłam ją do środka.
- Po co ci test ciążowy, do chuja?! – krzyknęła bez owijania w bawełnę.
- A po co są testy ciążowe?! Pomyśl logicznie laska…
- Nie mów, że…
- Nie wiem kurwa! Nic nie wiem!
Wzięłam od niej test i weszłam do łazienki. Po 5 minutach spojrzałam pod światło i zobaczyłam…
- To... to nie może być prawda – po moich policzkach spłynęły łzy. Mnóstwo łez.
- Mel, otwórz drzwi!
Zaczęłam szlochać coraz głośniej i głośniej.
- Słyszysz mnie?!
Otworzyłam drzwi i spojrzałam na przyjaciółkę. Test pokazywał dwie kreski.
- Nie martw się, Gabs - przytuliła mnie delikatnie. - Wiesz... ten test... On... on może się mylić. Czekaj... Mam tu numer do naprawdę dobrego ginekologa. - Przeszukała swoją wiśniową torbę i podała mi małą karteczkę z numerem.
PAOLO LIRO - ginekolog, specjalista
tel. 334221336
- Słyszysz mnie, Mel? – Nicki machał mi dłonią przed oczami. - Ziemia do śnieżki! - Spojrzałam na niego zdezorientowana i mimowolnie zaśmiałam się na określenie "śnieżka".
Pewnie zastanawiacie się skąd ten epitet... Kiedy byliśmy młodsi ja byłam jego śnieżką, a on księciem, który zawsze mnie ratował. Wtedy właśnie tak wyobrażałam sobie mojego idealnego faceta. Nick był moim ideałem, ale jak wiemy nikt nie jest perfekcyjny, a ja zauważyłam rysy na tej jakże doskonałej buźce tak późno... Za późno.
- Coś mówiłeś? - odrzuciłam od siebie wszystkie te myśli i próbowałam skupić się na słowach chłopaka.
- Mówiłem, że przepraszam, że byłem chujem. Przepraszam, że cię zostawiłem – Przestałam go słuchać. Wyłączyłam się, co robiłam dość często ostatnim czasem…
Poczułam jak mój telefon zawibrował. Mimowolnie wyciągnęłam Mentosa z kieszeni i spojrzałam na ekran. Kiedy odczytałam tekst SMS’a wypuściłam mojego iPhon’a, który upadł na podłogę z cichym plaśnięciem.
Ta wiadomość…
Pewnie zastanawiacie się skąd ten epitet... Kiedy byliśmy młodsi ja byłam jego śnieżką, a on księciem, który zawsze mnie ratował. Wtedy właśnie tak wyobrażałam sobie mojego idealnego faceta. Nick był moim ideałem, ale jak wiemy nikt nie jest perfekcyjny, a ja zauważyłam rysy na tej jakże doskonałej buźce tak późno... Za późno.
- Coś mówiłeś? - odrzuciłam od siebie wszystkie te myśli i próbowałam skupić się na słowach chłopaka.
- Mówiłem, że przepraszam, że byłem chujem. Przepraszam, że cię zostawiłem – Przestałam go słuchać. Wyłączyłam się, co robiłam dość często ostatnim czasem…
Poczułam jak mój telefon zawibrował. Mimowolnie wyciągnęłam Mentosa z kieszeni i spojrzałam na ekran. Kiedy odczytałam tekst SMS’a wypuściłam mojego iPhon’a, który upadł na podłogę z cichym plaśnięciem.
Ta wiadomość…
_______________________________
Ta daaaaaaaaaa CZWÓRECZKA W KOŃCU SIĘ POJAWIŁA :)
Więc na początku chciałabym Was bardzo, bardzo, bardzo przeprosić.
Chciałabym Was przeprosić, że tak wolno dodałam ten rozdział, ale miałam małe urwanie głowy, a do tego usunął mi się cały rozdział i musiałam pisać od nowa. Masakra.
Chciałam dodać już wczoraj, ale wróciłam bardzo późno z klubu i padłam na twarz ( dosłownie ).
Więc rozdział pojawił się dzisiaj. Mam nadzieję, że nie jesteście źli...
Co do czwóreczki - jak sądzicie co to za wiadomość? I co zrobił Nick? Dlaczego Gabriela ma do niego taki żal? I kto jest nadawcą tej wiadomości?
A Paolo? Jaką postacią Wam się wydaje?
Reszta należy do Was :) Proszę o szczere komentarze, co do rozdziału. Tyle ode mnie...
Następny rozdział dodam prawdopodobnie za tydzień ( w miarę możliwości ), a w razie jakichkolwiek pytań kierujcie się na aska. PS : Jeśli czytacie mojego bloga KOMENTUJCIE, wystarczy nawet zwykły PRZECINEK - chcę wiedzieć ile osób czyta moją "twórczość".No nic... MIŁEGO CZYTANIA KOCHANI :)
Ta daaaaaaaaaa CZWÓRECZKA W KOŃCU SIĘ POJAWIŁA :)
Więc na początku chciałabym Was bardzo, bardzo, bardzo przeprosić.
Chciałabym Was przeprosić, że tak wolno dodałam ten rozdział, ale miałam małe urwanie głowy, a do tego usunął mi się cały rozdział i musiałam pisać od nowa. Masakra.
Chciałam dodać już wczoraj, ale wróciłam bardzo późno z klubu i padłam na twarz ( dosłownie ).
Więc rozdział pojawił się dzisiaj. Mam nadzieję, że nie jesteście źli...
Co do czwóreczki - jak sądzicie co to za wiadomość? I co zrobił Nick? Dlaczego Gabriela ma do niego taki żal? I kto jest nadawcą tej wiadomości?
A Paolo? Jaką postacią Wam się wydaje?
Reszta należy do Was :) Proszę o szczere komentarze, co do rozdziału. Tyle ode mnie...
Następny rozdział dodam prawdopodobnie za tydzień ( w miarę możliwości ), a w razie jakichkolwiek pytań kierujcie się na aska. PS : Jeśli czytacie mojego bloga KOMENTUJCIE, wystarczy nawet zwykły PRZECINEK - chcę wiedzieć ile osób czyta moją "twórczość".No nic... MIŁEGO CZYTANIA KOCHANI :)
Oto nadchodzę pierwsza :) cóż ja mogę powiedzieć. Nie umiem się tak pięknie rozwijać jak ty, wiec powiem tylko ze twój nowy rozdział był boski, piękny, cudowny, zajebisty i dodawaj jak najszybciej proszę.
OdpowiedzUsuńAqua
ps. Zapraszam na 9 rozdział http://aquasenshi.blogspot.com/2014/03/rozdzia-9.html
UsuńCzekałam na nią ♥ Już nie mogę doczekać się 5 rozdziału :)
OdpowiedzUsuńNo wreszcie! jak to ona jest w ciąży? Z Nickiem? nie lubię Paolo, nie lubię Nicka, szkoda mi Gabi i wgl... Ale ogólnie rozdział fajny, podoba mi się chociaż mam problem z tymi powrotami do przeszłości, ale to tylko świadczy o mojej tępocie, także... czekam na kolejny i zapraszam do siebie, i proszę, żebyś napisała u mnie czy mam cię powiadamiać o nowych notkach, czy nie, bo ostatnio nie komentujesz, więc skoro nie masz zamiaru czytać, to było by bez sensu, żebym śmieciła ci bloga. I jeszcze jedno, mianowicie prosiłabym o dłuższe rozdziały w miarę możliwości, bo fazę mam zwłaszcza teraz, jak się okazało że będzie dzidziuś :P
OdpowiedzUsuńSekretna
Kochana, to z ciążą było wspomnieniem z przeszłości... Kawałkiem wspomnienia...
UsuńPrzepraszam, że ostatnio nie wchodziłam, ale miałam małe zamieszanie i weszłam aby dodać rozdział...
Zamierzam nadrobić rozdziały u ciebie jak najszybciej, więc jak najbardziej - informuj mnie :)
Następny rozdział będzie dłuższy <3
O wow serio potrafisz zaciekawić czytelnika!! Wiesz, że teraz przez następne dni, będę zachodzić w głowę co to była za wiadomość? Co do której nie mam aktualnie żadnych hipotez. No po prostu pustka ;o
OdpowiedzUsuńCały rozdział świetnie opisany. O Twoim stylu już nie raz się wypowiadałam. Muszę znów podkreślić, że te wspomnienia są genialnie przemyślane, idealnie pasują do charakteru opowiadania.
Nie wiem dlaczego, ale czasami wydawało mi się, że odrobinę za dużo jest przekleństw. Rozumiem, że to opowiadanie wymaga częstego użycia "grubych słów", ale chyba nie chcesz, żeby każda wypowiedź bohatera była nimi przesiąknięta? Bo w opowiadaniu liczy się dla mnie też to - oprócz rzeczy oczywistych - jak ktoś przekazuje informacje, jak kreuje bohatera - co często równa się z jego odzywkami takimi charakterystycznymi tylko dla niego. nie wiem, czy mnie zrozumiesz. Chodzi mi o to, że opowiadanie to jednak opowiadanie, literacka twórczość, w której, oczywiście, mogą się pojawić wulgaryzmy jako potocznie używane wyrażenia, sama notorycznie ich nadużywam - ale nie zapominajmy, że to jednak coś, czym chcesz przekazać jakąś historię, nie wiem, opowiedzieć coś. Mniej wulgaryzmów, więcej takich charakterystycznych odzywek, cech, sposobu bycia, tak żeby czytelnik zapamiętał bohatera "A bo on to mówił tak tak i tak". Kurcze, coś czuję, że nie za dobrze ci to wytłumaczyłam... W każdym razie mniej przekleństw - co nie znaczy, że masz zaprzestać ich używać - wiadomo w tym opowiadaniu po prostu MUSZĄ być, ale nie wydaje mi się, by trzeba było w każdej wypowiedzi każdego bohatera wtrącać wulgaryzm. To czasami robi się niesmaczne.
No, ale koniec mojego wywodu! Ogólnie rzecz ujmując to Twoje opowiadanie mi się bardzo podoba! Uwielbiam różnego rodzaju tajemnice, spiski. Nigdy jakoś nie byłam fanką takich opowiadań, a tu proszę, Twoje jak najbardziej przypadło mi do gustu :)
Co do Twoich pytań, to kompletnie nie mogę jakoś znaleźć jakichś normalnych odpowiedzi. Nic nie przychodzi mi do głowy. Nic, co mogłoby się wydarzyć w rzeczywistości ;p
Pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział!
Zapraszam do siebie!
http://mylifegotmuchbetterwhenyoucameinit.blogspot.com/
Pozdrawiam!
Zuza ;*
Dziękuję za wyczerpujący komentarz kochana...
UsuńZrozumiałam co masz na myśli. Mam zamiar zmniejszyć użycie wulgaryzmów, ponieważ sama doszłam do wniosku, że jest ich ciut za dużo.
Wiem, co chcesz mi powiedzieć i jak najbardziej się z Tobą zgadzam pod tym względem, także następny rozdział będzie odrobinę " smaczniejszy " - tak to określę.
Zamierzam wpaść do Ciebie jak najszybciej i nadrobić rozdziały <3 Może jutro już zagoszczę na twoim blogu :*
Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Ma świetną tematykę.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobają mi się tutaj refleksje. Bohaterowie kojarzą mi się z wyrzutkami społecznymi. Każdy ma swoje problemy, każdy jest w pewnym sensie na dnie, każdy tkwi w jakiejś chorej sytuacji, tkwi we własnym bagnie. Podoba mi się ten klimat. Nigdy się z czymś takim nie zetknęłam, ale z pewnością będę to czytać.
Refleksje, które są w praktycznie każdym rozdziale tylko wszystko pogłębiają. Świetna sprawa :)
Z pewnością będę czekała na kolejny rozdział.
Serdecznie pozdrawiam!
świetny ;)
OdpowiedzUsuńTen blog jest świetny <3
W takim momencie?! Jak mogłaś :D rozdział bardzo fajny, ale mam jedno zastrzeżenie. Wiem, że wulgaryzmy są w niektórych sytuacjach przydatne i podkreślają powagę sytuacji, ale używasz ich trochę za dużo moim zdaniem. Poza tym jest ok ;) współczuje tej dziewczynie, tyle przeszła, a tu nadal nie koniec.
OdpowiedzUsuńKońcówka nie da mi spokoju, dopóki nie przeczytam kolejnego rozdziału! Już nie mogę się doczekać, uwielbiam to opowiadanie, naprawdę. <3
OdpowiedzUsuńhttp://delirium-fanfiction.blogspot.com/
Czekałam, czekałam i wreszcie się doczekałam czwartego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńWspaniale opisujesz te miejsca i bohaterów, dzięki czemu pisana przez ciebie historia wydaje się dziać naprawdę. Może jestem nienormalna i uznasz mnie w tej chwili za idiotke, ale kiedy czytałam twojego bloga, wstrząsały mną przeróżne emocje - wzruszenie ( kiedy przyjechała do babci ), złość ( kiedy jej chłopak przespał się z jej przyjaciółka ), podescytowanie ( kiedy dostała ten liścik ), strach ( kiedy stała za dzwiami, a w środku toczyła się scena jak z horroru ), ekscytacja ( na te wspomnienia ), zdziwienie ( Ona była w ciąży?! Że co proszę ?! ) i jednocześnie chęć dowiedzenia się, co będzie treścią SMSA i kto będzie nadawca...
Nie podoba mi się ten cały Paolo, jak i Nick. Gabriela jak dotąd trafia na samych dupkow. Jeszcze Justin nie pojawił się w opowiadaniu, więc nie mogę stwierdzić jak jest.
Mela jest dość pewną siebie postacią. Wydaje się być inna. Całe opowiadanie jest inne. Kocham to <3
Przepraszam, że piszę z anonimowego, ale koniecznie chciałam skomentować, a nie posiadam konta Google. Twojego bloga poleciła mi znajoma i wiesz co? Już się uzależniałam ♡ //Lizzy
super rozdział naserio podoba mi się
OdpowiedzUsuńPS. u mnie nowy :)
Jak mi się podobają te powroty do przeszłości. Świetna robota, powiem Ci :P
OdpowiedzUsuńI jednak Gabi wystrzeliła! Myślałam, że jednak nie. I to na sam koniec, jak gość ustąpił. Nie spodziewałam się.
A wiadomość pewnie z tą samą groźbą, co ta na karteczce, albo coś w ten deseń.
Dziś krótko, czekam na next i zapraszam również do siebie na nowy rozdział :)
Pozdrawiam, love-fun-soul.blogspot.com
świetne jestem pod wrażeniem !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam opowiadanie-jb-nothing-like-us.blogspot.com ;)
no na reszcieee :D
OdpowiedzUsuńGenialny jak zwykle ;) Czekam na nexta!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dobry rozdział, wszystko czytałam z zapartym tchem :) Bardzo polubiłam to ff :>
OdpowiedzUsuńps: nadal czekam na Jusa hahah ♥
Masz talent i szczerze mnie zaciekawiłaś :3 Czekam na kolejny zniecierpliwiona ily ♥
GENIALNY ! ♥
OdpowiedzUsuńczekam nn ;d
całuje Ola ;*
Hejka, chciałam poinformować Cię, że Twój blog został nominowany do Liebster Award. :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie.
opowiadanie-nienawisc.blogspot.com
Nie no! Ten Paolo to mnie zaintrygował... Niby taki niedobry, przyszedł sprać Nicka i w ogóle taki hardy, ale wydaje mi się, że to będzie postać bardzo pozytywna...
OdpowiedzUsuńCo do Nicka, to pewnie zachował się jak dupek i zostawił dziewczynę w potrzebie albo kazał jej pozbyć się "problemu". Niektórym facetom chyba wydaje się, że ich odpowiedzialność kończy się na umieszczeniu swojego nasienia w wiadomym miejscu. Jak mnie to niesamowicie drażni! Także dobrze, że Paolo dał mu nauczkę! Zwłaszcza, że z jego powodu jakaś biedna dziewczyna pozbawiła się życia.
A co do smsa, to myślę, że to jakiś przeciek na temat tego jak David spędza czas z Amandą. No ale sama nie wiem, to tylko moje domysły.
Jak zawsze rozdział przecudowny! Lubię bardzo takie "niegrzeczne" opowiadania :)
Pisz szybko kolejny, bo wszystkie jesteśmy ciekawe co tam dalej się wydarzy.
A u mnie rozdział 6, na który serdecznie zapraszam! :)
Całuski!
Kocham i chcę więcej, niesamowity styl pisania i w ogóle. Zapraszam do mnie na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńZapraszam na 5 rozdział
http://trudny-wybor.blogspot.com/
Czy... Amanda nie będzie zła ? No wiesz... to twoja kobieta- wypaliła Jessica
- Co?- zapytał, - nie, czemu ma być zła? Przecież to tylko moja przyjaciółka, wiesz przecież,że dzięki niej zbiliśmy tak duży interes.
- Wiem,ale widać,że ona...
- Z pewnością nie, na pewno nie, to jest kobieta sukcesu, może mieć każdego ale na jedną noc. Ja się nie bawie w takie życie. Moje życie jest tu i teraz - odparł.
Rozdział przeczytałam już wcześniej, ale dopiero teraz mogę skomentować.. Ale słyszę, że fizyka mnie woła i mam dość mało czasu.. xD
OdpowiedzUsuńMnie się podoba ten rozdział w sumie jest tu tylko jedno wydarzenie, ale ciągle coś się dzieje i to jest wspaniałe. ;)
Jedyne co mi przeszkadza, że w niektóre fragmenty są wyśrodkowane i jakoś nie umiem się skupić jak je czytam.. :D
aria-force-igrzyska.blogspot.com
DAWAJ PISZ SZYBKO, CHCĘ WIĘCEJ! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńnapisałaś do mnie na asku reklamując swojego bloga więc postanowiłam na niego wejść. chociażby z ciekawości. zobaczyłam postacie, przeczytałam prolog i zaczęłam czytać pierwszy rozdział. uwielbiam blogi z takimi właśnie akcjami. Gomez w takim wydaniu jest najlepsza. ona jest tu chyba główną bohaterką tego wszystkiego. zajebiście się czyta te zadymy i to jak je opisujesz. więcej takich akcji, a będzie idealnie. o ile już nie jest.
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :) @Mistletoe_Swag
OdpowiedzUsuńWitaj. ;) Kiedyś się u mnie zareklamowałaś, teraz znalazłam czas, aby przejrzeć spamownik. Przyznam, że jak zobaczyłam Justina i Selenę, to chciałam od razu wyjść ;P Ale mówię, co mi szkodzi przeczytać, bardzo fajnie piszesz. Ciekawa historia ;)
OdpowiedzUsuńNick? Nie wiem... nie lubie go ! Takie zachowanie co do dziewczyny jest okropne !!!! No ale wkroczył Paolo? Dobrze piszę? życzę weny ;)
Hej. :)
OdpowiedzUsuńNa początku dziękuję za zaproszenie ;*
Blog bardzo mi się spodobał. Masz fajny styl pisania i wgl. ciekawy pomysł na opowiadanie.
Bardzo lubię Selenę Gomez, ale za Bieberem nie przepadam, chociaż jeszcze kilka miesięcy temu go kochałam. Nawet rok temu byłam w Łodzi na jego koncercie <333
A co do opowiadania.
Jak już wcześniej napisałam bardzo podoba mi się to opowiadanie. Gabriela jest bardzo fajna, ale jej przyjaciółka i chłopak nie. A właściwie ona nie ma przyjaciółki. Tylko jej się to wydaje. Co to za przyjaciółka, która ją okłamuje? Czy to na pewno przyjaciółka. Nie.
A co to za chłopak, który ją zdradza?
Oby dwoje są wielkimi świniami i dupkami.
Nicka też nie lubię. Jest jakiś podejrzany.
No ale najważniejsze, że lubię główną bohaterkę, Gabrielę.
Mogłabyś mnie powiadomić o następnym rozdziale?
Z góry dzięki :)
I dziękuję za zaproszenie. Cieszę się, że tu trafiłam ;D
Pozdrawiam ;*
y
OdpowiedzUsuń