ROZDZIAŁ TRZECI
Widzę cię skarbie.
~ Gabriela ~
Byłam tak bardzo zmęczona podróżą, emocjami i
całą tą sytuacją w jakiej się znalazłam, że jedynie o czym myślałam to wziąć
prysznic i szybko zasnąć. Oczywiście jak zawsze coś musi się dziać w moim życiu i nigdy, ale to nigdy nie mam chwili
spokoju. Tak było i tym razem. Kładąc telefon na szafce coś wypadło mi z
kieszeni. Schyliłam się, podniosłam malutką, zmiętą karteczkę i zamarłam.
Obserwuję cię w dzień
Obserwuję cię w nocy
Jestem wszędzie
Opierasz się dziwko
Nie doceniasz mnie
Wkrótce mi się poddasz
:*
PS: Jeszcze będziesz moja suko!
Obserwuję cię w nocy
Jestem wszędzie
Opierasz się dziwko
Nie doceniasz mnie
Wkrótce mi się poddasz
:*
PS: Jeszcze będziesz moja suko!
Czy… Czy to sen?! Ja
zwariowałam?! Może zjadłam jakieś grzybki halucynki ? Może nawdychałam się
jakiegoś gówna? Czuję się jak w filmie sensacyjnym.
Moment. „ Obserwuję cię w dzień … ” – ktoś mnie śledzi.
Szybko podbiegłam do okna, szarpnęłam za zasłony i spojrzałam na wąską ulicę i chodnik. Nikogo tam nie było.
To chyba jakieś żarty! Nie oburzaj się, Grande. Oddychaj spokojnie.
Raz, dwa, trzy, dziesięć, piętnaście, osiemdziesiąt dwa. To tylko zwykła karteczka. Ktoś robi sobie z ciebie żarty. Przyzwyczaj się, bo zwariujesz!
Odeszłam od okna i skierowałam się w stronę mojej bordowej walizki. Wyjęłam z niej bieliznę, kosmetyczkę, jedwabny ręcznik i koszulkę z napisem „ Bad girl ” do spania. Rozpuściłam włosy, które opadały mi teraz na ramiona i szybkim ruchem wślizgnęłam się do łazienki. Odkręciłam wodę, aby swobodnie spłynęła do wanny i dolałam do niej odrobinę soli i mojego kokosowego żelu do kąpieli, aby umilić sobie kąpiel. Zsunęłam z siebie czarny top z napisem „ Love ”, rurki z łańcuchami i czarne stópki. Zostałam w czerwonej bieliźnie, której po chwili również się pozbyłam i wślizgnęłam się do pokaźnych rozmiarów wanny.
Jak cudownie. W końcu mogę odpocząć kiedy dosłownie wszystkie nieszczęście walą mi się na głowę. Najpierw Nick, potem ten nieszczęsny liścik. Co jeszcze mnie czeka?!
Spojrzałam w lustro wiszące naprzeciwko mnie. Mimo, że czułam się jak gówno, jak zmięta i stargana życiem „ rzecz ” nie uroniłam nawet jednej łzy.
Tak dawno nie płakałam. Rok po śmierci matki, gdy odszedł od nas ojciec obiecałam sobie, że będę silna, że dam radę i nie uronię łzy. On na nią nie zasłużył. Nie zasłużył na mój płacz i na moją miłość. Zniszczył wszystko – matkę, rodzinę, mnie.
Zaczęłam wmasowywać żel w moje delikatne ciało nucąc przy tym słowa jednej z piosenek zespołu „Metallica - Carpe diem baby”. Kiedy skończyłam „wycieranie brudów” spłukałam włosy i wtarłam w nie szampon z Jantara. Następnie wstałam i spłukałam włosy jak i całe moje ciało.
Po kąpieli założyłam świeżą bieliznę oraz naszykowaną koszulkę, wytarłam włosy i mokre pasma opadły mi na ramiona. Wróciłam do pokoju i postanowiłam zadzwonić do mojej kochanej przyjaciółeczki.
Jedno połączenie.
Nie odbiera. To nic. Może ma wyciszony telefon, albo zwyczajnie zasnęła.
Drugie połączenie.
Kurwa, co się dzieje ?! Zawsze odbiera za drugim razem. No nic, spróbuję jutro. Zapewne ma ważniejsze rzeczy na głowie niż słuchanie moich wywodów.
Rzuciłam telefon na szafkę, odrzuciłam narzutę na krzesło i wsunęłam się pod bordową kołdrę okrywającą materac łóżka. Już chciałam zasnąć kiedy coś przykuło moją uwagę…
Te krzyki.
Moment. „ Obserwuję cię w dzień … ” – ktoś mnie śledzi.
Szybko podbiegłam do okna, szarpnęłam za zasłony i spojrzałam na wąską ulicę i chodnik. Nikogo tam nie było.
To chyba jakieś żarty! Nie oburzaj się, Grande. Oddychaj spokojnie.
Raz, dwa, trzy, dziesięć, piętnaście, osiemdziesiąt dwa. To tylko zwykła karteczka. Ktoś robi sobie z ciebie żarty. Przyzwyczaj się, bo zwariujesz!
Odeszłam od okna i skierowałam się w stronę mojej bordowej walizki. Wyjęłam z niej bieliznę, kosmetyczkę, jedwabny ręcznik i koszulkę z napisem „ Bad girl ” do spania. Rozpuściłam włosy, które opadały mi teraz na ramiona i szybkim ruchem wślizgnęłam się do łazienki. Odkręciłam wodę, aby swobodnie spłynęła do wanny i dolałam do niej odrobinę soli i mojego kokosowego żelu do kąpieli, aby umilić sobie kąpiel. Zsunęłam z siebie czarny top z napisem „ Love ”, rurki z łańcuchami i czarne stópki. Zostałam w czerwonej bieliźnie, której po chwili również się pozbyłam i wślizgnęłam się do pokaźnych rozmiarów wanny.
Jak cudownie. W końcu mogę odpocząć kiedy dosłownie wszystkie nieszczęście walą mi się na głowę. Najpierw Nick, potem ten nieszczęsny liścik. Co jeszcze mnie czeka?!
Spojrzałam w lustro wiszące naprzeciwko mnie. Mimo, że czułam się jak gówno, jak zmięta i stargana życiem „ rzecz ” nie uroniłam nawet jednej łzy.
Tak dawno nie płakałam. Rok po śmierci matki, gdy odszedł od nas ojciec obiecałam sobie, że będę silna, że dam radę i nie uronię łzy. On na nią nie zasłużył. Nie zasłużył na mój płacz i na moją miłość. Zniszczył wszystko – matkę, rodzinę, mnie.
Zaczęłam wmasowywać żel w moje delikatne ciało nucąc przy tym słowa jednej z piosenek zespołu „Metallica - Carpe diem baby”. Kiedy skończyłam „wycieranie brudów” spłukałam włosy i wtarłam w nie szampon z Jantara. Następnie wstałam i spłukałam włosy jak i całe moje ciało.
Po kąpieli założyłam świeżą bieliznę oraz naszykowaną koszulkę, wytarłam włosy i mokre pasma opadły mi na ramiona. Wróciłam do pokoju i postanowiłam zadzwonić do mojej kochanej przyjaciółeczki.
Jedno połączenie.
Nie odbiera. To nic. Może ma wyciszony telefon, albo zwyczajnie zasnęła.
Drugie połączenie.
Kurwa, co się dzieje ?! Zawsze odbiera za drugim razem. No nic, spróbuję jutro. Zapewne ma ważniejsze rzeczy na głowie niż słuchanie moich wywodów.
Rzuciłam telefon na szafkę, odrzuciłam narzutę na krzesło i wsunęłam się pod bordową kołdrę okrywającą materac łóżka. Już chciałam zasnąć kiedy coś przykuło moją uwagę…
Te krzyki.
~ Amanda ~
Dopinałam
właśnie ostatni guzik mojej nowiutkiej, czerwonej spódniczki ze sztucznej
skóry, kiedy mój telefon zawibrował. Spojrzałam na ekran i zamarłam - Gabi. Dłuższą chwilę zastanawiałam się
czy odebrać czy też odrzucić połączenie od przyjaciółki kiedy zadzwonił
dzwonek.
Jeju, jeju, jeju! Jeśli odbiorę David będzie cholernie wściekły, że tak długo każę mu czekać. Natomiast jeżeli odrzucę połączenie Gabi wkurwi się, że przez cały dzień nie odbieram jej telefonów. Kogo wybrać ?!
Drugi dzwonek.
Szybko ! Zdecyduj w tej chwili dziewczyno!
Trzeci dzwonek.
Podbiegłam do drzwi, chwyciłam za klamkę i przekręciłam zamek otwierając je tak, aby brunet mógł przejść.
- Przepraszam, że tak długo skarbie – musnęłam jego policzek i przejechałam opuszkami palców wzdłuż jego ramion.
- Żartujesz sobie ?! –warknął w moim kierunku i wparował do środka – Najpierw się napalasz, piszesz, że chcesz seksu, a potem karzesz mi czekać ?! – odepchnął mnie i przycisnął moje delikatne nadgarstki do ściany.
Tego już za wiele !
- Nie, nie mój drogi! Trochę się zagalopowałeś chłopcze – przycisnęłam paznokieć do jego torsu i zacisnęłam szczękę. Zebrałam się w sobie i odepchnęłam go tak mocno na ile pozwoliły mi obolałe dłonie – Po pierwsze – to ty zadzwoniłeś. Po drugie – pieprzysz się z każdą laską więc po co ci ja? Po trzecie – ty byłeś napalony. Po czwarte – w każdej chwili mogę wypieprzyć cię za drzwi i nigdy więcej na ciebie nie spojrzeć – mówiłam coraz głośniej przybliżając swoją twarz do jego ust – Dotarło to do ciebie ?!
- Jaka groźna – zaśmiał się pusto. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji – Nie podejrzewałem, że jesteś taką kocicą skarbie – oblizał dolną wargę ust i przyciągnął mnie do siebie opierając dłonie na moich biodrach.
Wystarczył jeden gest, jedno słowo i byłam w jego ramionach. To jak zastrzyk adrenaliny – pojawia się nagle, nieoczekiwanie i nie masz nad tym kontroli. Tak było też ze mną i z Davidem na początku…
Jeju, jeju, jeju! Jeśli odbiorę David będzie cholernie wściekły, że tak długo każę mu czekać. Natomiast jeżeli odrzucę połączenie Gabi wkurwi się, że przez cały dzień nie odbieram jej telefonów. Kogo wybrać ?!
Drugi dzwonek.
Szybko ! Zdecyduj w tej chwili dziewczyno!
Trzeci dzwonek.
Podbiegłam do drzwi, chwyciłam za klamkę i przekręciłam zamek otwierając je tak, aby brunet mógł przejść.
- Przepraszam, że tak długo skarbie – musnęłam jego policzek i przejechałam opuszkami palców wzdłuż jego ramion.
- Żartujesz sobie ?! –warknął w moim kierunku i wparował do środka – Najpierw się napalasz, piszesz, że chcesz seksu, a potem karzesz mi czekać ?! – odepchnął mnie i przycisnął moje delikatne nadgarstki do ściany.
Tego już za wiele !
- Nie, nie mój drogi! Trochę się zagalopowałeś chłopcze – przycisnęłam paznokieć do jego torsu i zacisnęłam szczękę. Zebrałam się w sobie i odepchnęłam go tak mocno na ile pozwoliły mi obolałe dłonie – Po pierwsze – to ty zadzwoniłeś. Po drugie – pieprzysz się z każdą laską więc po co ci ja? Po trzecie – ty byłeś napalony. Po czwarte – w każdej chwili mogę wypieprzyć cię za drzwi i nigdy więcej na ciebie nie spojrzeć – mówiłam coraz głośniej przybliżając swoją twarz do jego ust – Dotarło to do ciebie ?!
- Jaka groźna – zaśmiał się pusto. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji – Nie podejrzewałem, że jesteś taką kocicą skarbie – oblizał dolną wargę ust i przyciągnął mnie do siebie opierając dłonie na moich biodrach.
Wystarczył jeden gest, jedno słowo i byłam w jego ramionach. To jak zastrzyk adrenaliny – pojawia się nagle, nieoczekiwanie i nie masz nad tym kontroli. Tak było też ze mną i z Davidem na początku…
To miały być szybkie spotkania,
zabawy dwójki ludzi. Ot, układ. Nic więcej.
On potrzebował zaspokojenia.
Ja – miłości, bezpieczeństwa, JEGO.
Potem jak zawsze pukam do drzwi jego mieszkania. On nie otwiera. Wiem, że tam jest. Wiem, że na mnie czeka.
Minuta.
Dwie.
W końcu drzwi się otwierają. W progu stoi rozczochrany brunet z prezerwatywami w dłoni.
Boję się. Podniecam. Sama nie wiem.
Zamyka drzwi; głośno, niemal ostentacyjnie. Przyciska do ściany moje drobne ciało.
Gubię oddech, gdy on jednym ruchem zrywa ze mnie koszulę. Chwyta za pierś. Ściska. Mocno. Bezlitośnie. Odszukuje palcami sutki, bawi się nimi przez chwilę, gniecie...
Syczę z bólu, a on kładzie mi dłonie na ramionach i sprowadza na kolana...
Nawet nie myślę o jakimkolwiek sprzeciwie.
Chwytam w dłonie jego pasek, rozpinam; pospiesznie, aż nazbyt. Drżą mi palce. Guzik, zamek… Następnie działam - zaspakajam go najlepiej jak potrafię. Do braku tchu. Do łez.
Potem przenosi mnie do sypialni na wielkie łóżko z baldachimem. Nakłada prezerwatywę, rozkracza moje nogi i napiera na mnie. Ot tak, boleśnie, gwałtownie, szybko.
Zwykły seks. Bez zobowiązań.
Dopiero potem myślę.
Budzę się rano i przed oczami mam obraz mojej zapłakanej przyjaciółki, która nas nakrywa…
On potrzebował zaspokojenia.
Ja – miłości, bezpieczeństwa, JEGO.
Potem jak zawsze pukam do drzwi jego mieszkania. On nie otwiera. Wiem, że tam jest. Wiem, że na mnie czeka.
Minuta.
Dwie.
W końcu drzwi się otwierają. W progu stoi rozczochrany brunet z prezerwatywami w dłoni.
Boję się. Podniecam. Sama nie wiem.
Zamyka drzwi; głośno, niemal ostentacyjnie. Przyciska do ściany moje drobne ciało.
Gubię oddech, gdy on jednym ruchem zrywa ze mnie koszulę. Chwyta za pierś. Ściska. Mocno. Bezlitośnie. Odszukuje palcami sutki, bawi się nimi przez chwilę, gniecie...
Syczę z bólu, a on kładzie mi dłonie na ramionach i sprowadza na kolana...
Nawet nie myślę o jakimkolwiek sprzeciwie.
Chwytam w dłonie jego pasek, rozpinam; pospiesznie, aż nazbyt. Drżą mi palce. Guzik, zamek… Następnie działam - zaspakajam go najlepiej jak potrafię. Do braku tchu. Do łez.
Potem przenosi mnie do sypialni na wielkie łóżko z baldachimem. Nakłada prezerwatywę, rozkracza moje nogi i napiera na mnie. Ot tak, boleśnie, gwałtownie, szybko.
Zwykły seks. Bez zobowiązań.
Dopiero potem myślę.
Budzę się rano i przed oczami mam obraz mojej zapłakanej przyjaciółki, która nas nakrywa…
- N…
Nie mogę David! – odpycham go od siebie i osuwam się na pobliską sofę.
- Że co kurwa ?! – łapie się za włosy i chodzi nerwowo po pokoju – Nie możesz ?! Nie możesz ?! Daruj sobie te gierki, Trump – zaśmiał się szyderczo kierując swoje muskularne ciało w moją stronę.
- Wynoś się! – wstałam i otworzyłam drzwi na oścież nie patrząc mu w oczy.
Gdybym podniosła głowę w jednej chwili roztopiłaby się moja pewność siebie. Znów byłabym tą łatwą laską na jedną noc…
- C… Co powiedziałaś ? – rozszerzył źrenice i wpatrywał się we mnie swoimi czekoladowymi oczami z delikatnie rozwartymi ustami.
- Powiedziałam wynoś się z mojego mieszkania, Cooper! – rzuciłam w jego stronę czarny podkoszulek, czarną, skórzaną kurtkę i pasek – Nie chcę cię więcej widzieć! – wypchnęłam go na klatkę schodową, zamknęłam zamek w drzwiach i osunęłam się na ziemię.
Cudownie! Po prostu cudownie!
- Że co kurwa ?! – łapie się za włosy i chodzi nerwowo po pokoju – Nie możesz ?! Nie możesz ?! Daruj sobie te gierki, Trump – zaśmiał się szyderczo kierując swoje muskularne ciało w moją stronę.
- Wynoś się! – wstałam i otworzyłam drzwi na oścież nie patrząc mu w oczy.
Gdybym podniosła głowę w jednej chwili roztopiłaby się moja pewność siebie. Znów byłabym tą łatwą laską na jedną noc…
- C… Co powiedziałaś ? – rozszerzył źrenice i wpatrywał się we mnie swoimi czekoladowymi oczami z delikatnie rozwartymi ustami.
- Powiedziałam wynoś się z mojego mieszkania, Cooper! – rzuciłam w jego stronę czarny podkoszulek, czarną, skórzaną kurtkę i pasek – Nie chcę cię więcej widzieć! – wypchnęłam go na klatkę schodową, zamknęłam zamek w drzwiach i osunęłam się na ziemię.
Cudownie! Po prostu cudownie!
~ Nick ~
Po rozmowie z Gabrielą postanowiłem poszukać mojego pokoju.
Na kartce widniała liczba – 18. Stanąłem
przed drzwiami, przekręciłem klucz w zamku i wszedłem do środka niemal
ostentacyjnie zamykając je za sobą. Byłem zbyt zmęczony więc pomyślałem, że
wezmę szybki prysznic i położę się spać. Jednak jedna myśl nie dawała mi
spokoju.
Kiedy ta dziewczyna zrobiła się taka ostra i niedostępna?! – pytałem sam siebie. Jeszcze tak niedawno biliśmy rekord w szybkości uprawiania seksu. Dosłownie. Była jak dzika lwica. Nasz stosunek był szybki, pusty, namiętny. Nie powiem – Gabriela jest świetna w łóżku, a teraz? Teraz wróciła dziesięć razy piękniejsza. Jej seksowne i jędrne ciało powoduje we mnie dreszcze, narastające pragnienie. Jedynie ona nie daje za wygraną i udaje grzeczną dziewczynkę, nieposkromioną cnotkę. Jezu, jaka ona jest piękna…
Przestań o niej myśleć Romeo! – skarciłem się w myślach. Wyjąłem z walizki najpotrzebniejsze rzeczy – bokserki, szczoteczkę, żel do ciała, szampon i beżowy ręcznik. Kiedy miałem wszystko pod ręką marzyłem jedynie o długim prysznicu. Przekroczyłem próg drzwi wiodących do łazienki kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Czy ja powiedziałem pukanie? Cofam to. Usłyszałem walenie w drzwi. Ktoś natychmiastowo chce mnie zobaczyć. Może nie powinienem, ale pierwsze co mi przyszło na myśl była Gabi. W duchu miałem nadzieję, że wciąż będzie chciała pójść ze mną do łóżka i będzie tak jak dawniej.
Pomyliłem się.
W progu drzwi stał nikt inny jak Paolo Liro – gość, któremu odbiłem dziewczynę i praktycznie pieprzyłem się z nią na jego oczach. Następnie niechcący zrobiłem jej dziecko i uciekłem właśnie tutaj, gdzie jestem teraz. Facet perfidnie był na mnie zły. Poprawka. Był wkurwiony na całego.
- Czego chcesz, Liro?! – uniosłem w górę dłonie i splunąłem mu w twarz.
- Dobrze wiesz, Guera – powiedział bez owijania w bawełnę, wskazał palcem w moją stronę i pchnął mnie na łóżko. Perfidnie nie był z tych co bawią się w kotka i myszkę.
- Ach tak. Już pamiętam. Sara. Tak nazywała się ta dziwka, nieprawdaż? – zaśmiałem się szyderczo i odepchnąłem go z powrotem na korytarz. Wycelowałem pięścią w jego twarz – To z nią pieprzyłem się każdego dnia. Tak pracoholiku, rżnąłem ją codziennie. Była taka dobra, ale niestety suka zaszła w ciążę i bajka się skończyła – pokiwałem głową wspominając wspólne „wieczory” z żoną tego skurwiela i kontynuowałem walenie pięściami na oślep.
- Jeszcze raz nazwiesz ją dziwką to pożałujesz gnoju! – skutecznie unikał ciosów, a jego twarz posiniała ze złości – Tak, miała na imię Sara, ale już jej nie ma. Nie ma Sary! Słyszysz Guera?!
- Jak to nie ma? – byłem nieco zdezorientowany, bo koleś użył czasu przeszłego – Czy ona… Czy ona nie żyje? – głośno przełknąłem ślinę, ale za chwilę oprzytomniałem i pchnąłem Paolo prosto na komodę, gdyż zaczął powoli odzyskiwać siły.
- Tak to! Nie ma jej, nie ma dziecka! Zabiła się. Zabiła dziecko! Rozumiesz to?! – wtedy to dostrzegłem. Błyszczące ostrze w jego dłoni. Miał nóż, a ja? Pod ręką nie było kompletnie nic – Zabiła się przez ciebie! – z każdym słowem był bliżej mnie.
- To nie była moja wina!
- Może jeszcze powiesz, ze sama zrobiła sobie dziecko?! Zostawiłeś ją! Wykorzystałeś! Teraz gnij w piekle! – krzyknął i rzucił się na mnie przygniatając mnie swoim ciałem do podłogi. Nie myślałem, że sukinsyn będzie taki mocny. Próbowałem się wyrwać, ale przysunął ostrze do mojego gardła. – Zginiesz samotnie, jak ona. Nikt się nie dowie! Zdechniesz w męczarniach. Tak, jak Sara…
Kiedy ta dziewczyna zrobiła się taka ostra i niedostępna?! – pytałem sam siebie. Jeszcze tak niedawno biliśmy rekord w szybkości uprawiania seksu. Dosłownie. Była jak dzika lwica. Nasz stosunek był szybki, pusty, namiętny. Nie powiem – Gabriela jest świetna w łóżku, a teraz? Teraz wróciła dziesięć razy piękniejsza. Jej seksowne i jędrne ciało powoduje we mnie dreszcze, narastające pragnienie. Jedynie ona nie daje za wygraną i udaje grzeczną dziewczynkę, nieposkromioną cnotkę. Jezu, jaka ona jest piękna…
Przestań o niej myśleć Romeo! – skarciłem się w myślach. Wyjąłem z walizki najpotrzebniejsze rzeczy – bokserki, szczoteczkę, żel do ciała, szampon i beżowy ręcznik. Kiedy miałem wszystko pod ręką marzyłem jedynie o długim prysznicu. Przekroczyłem próg drzwi wiodących do łazienki kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Czy ja powiedziałem pukanie? Cofam to. Usłyszałem walenie w drzwi. Ktoś natychmiastowo chce mnie zobaczyć. Może nie powinienem, ale pierwsze co mi przyszło na myśl była Gabi. W duchu miałem nadzieję, że wciąż będzie chciała pójść ze mną do łóżka i będzie tak jak dawniej.
Pomyliłem się.
W progu drzwi stał nikt inny jak Paolo Liro – gość, któremu odbiłem dziewczynę i praktycznie pieprzyłem się z nią na jego oczach. Następnie niechcący zrobiłem jej dziecko i uciekłem właśnie tutaj, gdzie jestem teraz. Facet perfidnie był na mnie zły. Poprawka. Był wkurwiony na całego.
- Czego chcesz, Liro?! – uniosłem w górę dłonie i splunąłem mu w twarz.
- Dobrze wiesz, Guera – powiedział bez owijania w bawełnę, wskazał palcem w moją stronę i pchnął mnie na łóżko. Perfidnie nie był z tych co bawią się w kotka i myszkę.
- Ach tak. Już pamiętam. Sara. Tak nazywała się ta dziwka, nieprawdaż? – zaśmiałem się szyderczo i odepchnąłem go z powrotem na korytarz. Wycelowałem pięścią w jego twarz – To z nią pieprzyłem się każdego dnia. Tak pracoholiku, rżnąłem ją codziennie. Była taka dobra, ale niestety suka zaszła w ciążę i bajka się skończyła – pokiwałem głową wspominając wspólne „wieczory” z żoną tego skurwiela i kontynuowałem walenie pięściami na oślep.
- Jeszcze raz nazwiesz ją dziwką to pożałujesz gnoju! – skutecznie unikał ciosów, a jego twarz posiniała ze złości – Tak, miała na imię Sara, ale już jej nie ma. Nie ma Sary! Słyszysz Guera?!
- Jak to nie ma? – byłem nieco zdezorientowany, bo koleś użył czasu przeszłego – Czy ona… Czy ona nie żyje? – głośno przełknąłem ślinę, ale za chwilę oprzytomniałem i pchnąłem Paolo prosto na komodę, gdyż zaczął powoli odzyskiwać siły.
- Tak to! Nie ma jej, nie ma dziecka! Zabiła się. Zabiła dziecko! Rozumiesz to?! – wtedy to dostrzegłem. Błyszczące ostrze w jego dłoni. Miał nóż, a ja? Pod ręką nie było kompletnie nic – Zabiła się przez ciebie! – z każdym słowem był bliżej mnie.
- To nie była moja wina!
- Może jeszcze powiesz, ze sama zrobiła sobie dziecko?! Zostawiłeś ją! Wykorzystałeś! Teraz gnij w piekle! – krzyknął i rzucił się na mnie przygniatając mnie swoim ciałem do podłogi. Nie myślałem, że sukinsyn będzie taki mocny. Próbowałem się wyrwać, ale przysunął ostrze do mojego gardła. – Zginiesz samotnie, jak ona. Nikt się nie dowie! Zdechniesz w męczarniach. Tak, jak Sara…
Myślałem, że to koniec, że dźgnie
mnie nożem, a potem już nigdy nie zobaczę światła dziennego. Na szczęście w
ostatniej chwili ktoś szybkim i zręcznym ruchem otworzył drzwi.
Obaj spojrzeliśmy w tamtym kierunku. W progu stała średniej wysokości brunetka z rozpuszczonymi włosami opadającymi na jej ramiona i odbezpieczonym rewolwerem skierowanym prosto na mojego napastnika. Od razu ją rozpoznałem.
To była Gabriela…
Obaj spojrzeliśmy w tamtym kierunku. W progu stała średniej wysokości brunetka z rozpuszczonymi włosami opadającymi na jej ramiona i odbezpieczonym rewolwerem skierowanym prosto na mojego napastnika. Od razu ją rozpoznałem.
To była Gabriela…
_______________
No i mamy trzeci rozdział : ) Ogólnie rzecz biorąc nie jest zbyt krótki i mam nadzieję, że będzie Wam się fajnie czytało...
Co do trójeczki - jak sądzicie co zrobi Gabriela? A Amanda? Uważacie, że postąpiła właściwie?
Czy ten romans już jest zakończony?
A Nick? Co myślicie o tej postaci?
Oceńcie jakość rozdziału - pod względem stylu pisania jak i ogólnej fabuły : )
Każde wskazówki motywują do dalszego pisania...
No i mamy trzeci rozdział : ) Ogólnie rzecz biorąc nie jest zbyt krótki i mam nadzieję, że będzie Wam się fajnie czytało...
Co do trójeczki - jak sądzicie co zrobi Gabriela? A Amanda? Uważacie, że postąpiła właściwie?
Czy ten romans już jest zakończony?
A Nick? Co myślicie o tej postaci?
Oceńcie jakość rozdziału - pod względem stylu pisania jak i ogólnej fabuły : )
Każde wskazówki motywują do dalszego pisania...
Tyle ode mnie...
Następny rozdział dodam prawdopodobnie za tydzień ( w miarę możliwości ), a w razie jakichkolwiek pytań kierujcie się na aska : )PS : Jeśli czytacie mojego bloga KOMENTUJCIE, wystarczy nawet zwykły PRZECINEK - chcę wiedzieć ile osób czyta moją " twórczość " : )
Czekałam, czekałam i w końcu dodałas rozdział, który jest super.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Amanda nie będzie spotykała się z chłopakiem przyjaciółki, a Gabriela kopnie go w dupe. Ciekawi mnie postać Nicka. Życzę weny i czekam na nn
Och rozdział czytałam z zapartym tchem! Gdy zaczęłam już nie mogłam się oderwać. Bardzo przyjemnie piszesz, co już wspominałam. Jest odpowiednia ilość opisów - nie za dużo, bo to by znudziło czytelnika, ale i nie za mało, by czytelnik mógł sobie wszystko wyobrazić. Umiesz podsycić ciekawość, np. ta karteczka, co wyleciała jej z kieszeni, a raczej to, co było na niej napisane. Potem bójka dwóch facetów *,* Uwielbiam takie sprawy, zwłaszcza, gdy chodzi o kobietę! Bo takie zwykłe, szczeniackie bójki typu "zabrałeś mój telefon" - sorki, ale jakoś nie potrafię znaleźć lepszego tematu - nie robią na mnie wrażenia. A to było super! Fajnie opisane i Gabi z bronią na końcu! ^^ Ciekawa jestem, co się wydarzy. Czy jest zdolna by go postrzelić? Myślę, że gdyby musiała, to zrobiłaby to. Co do Amandy to według mnie zrobiła bardzo dobrze. Dla mnie przyjaźń jest o wiele ważniejsza od ekhm chłopaka. Mam również nadzieję, że Gabi dowie się wkrótce jaki naprawdę jest David! No i oczywiście mam nadzieję, że ten romans się skończy, choć nie byłabym taka pewna czy tak od razu... :)
OdpowiedzUsuńCo do Nicka to hm... Pewny siebie gostek? Ale jednak, gdy dowiedział się, że ta dziewczyna się zabiła to coś tam na ułamek sekundy się stało w jego umyśle ;) Noo albo to moje widzi mi się :D
No w każdym razie rozdział mi się podobał. Nie mam żadnych uwag. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że czekam na kolejny i że lubię tajemnice i zagadki ^^
Pozdrawiam serdecznie
Zuza ♥
Fajnie, że w końcu dodałaś nowy rozdział, bo się doczekać nie mogłam :) Bardzo mi się on podobał, był mega wciągający Amanda postąpiła bardzo dobrze :) . No i Nick hmmmm jestem ciekawa tej postaci :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Przybyłam, zobaczyłam...O matko! Gabi ma broń! Uwielbiam ją! Grr...niebezpiecznie może być. I chociaż nie poznaliśmy Sary, to mi jej trochę szkoda [*] A Nick to perfidny sku***syn z cenzurką, bo w końcu nieletni też to czytają :P ale w sumie, to podoba mi się postać takiego drania, jakiego gra :D Zapraszam do siebie i oczywiście na nowego kiełkującego bloga :D liczę na szczere komentarze :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńSekretna
Ah te twoje rozdziały :) ubóstwiam<3 Karteczki nadal jestem ciekawa i to co wyniknie z tego tekstu na niej xD
OdpowiedzUsuńWedług mnie Amanda zrobiła tak jak przystało na prawdziwą przyjaciółkę- kopnęła Davida w dupe i wywaliła go za drzwi. Mam nadzieję, że się z nim już więcej nie spotka ;)
Nick jest bardzo ciekawy- cały czas skrywa jakieś sekreciki ;)
Czekam na więcej twoich rozdziałów 3:)
Pozdrawiam ;*
~~nad-naturalni.blogspot.com~~
Ojej. Łooo. Dzieje się. Zaskakujesz. Mówiłam już, że uwielbiam tego bloga? Chyba tak. Jeśli nie, to powtarzam - uwielbiam.
OdpowiedzUsuńAmanda, bez względu na to, czy wygoniłaby Davida, czy też nie - i tak jest w moich oczach skończoną przyjaciółką. Dla dobra opowiadania chciałabym, żeby ten romans jeszcze potrwał - fajnie się go czyta. A dla dobra Gabi - chciałabym, żeby w trakcie kolejnego numerku Amandy i Davida, bohaterka przyjechała i zobaczyła to na własne oczy. Po co jej taka przyjaciółka? Przecież jej przyjacielem może być na przykład Nick. Tylko niech ona z nim nic nie robi. Podejrzewam, że taki typ nie byłby wierny. W końcu co jak co, ale zrobił żonatej kobiecie dziecko, uciekł i pośrednio doprowadził do śmierci dwóch osób.
Nie dziwi mnie, że Liro wpadł do pokoju i rzucił się na chłopaka z nożem. Jednocześnie mam nadzieję, że Gabi nie pociągnie za spust. Nawet, gdyby miała tylko zranić napastnika - będzie to za sobą ciągnęło wyrzuty sumienia. A przynajmniej powinno.
Paolo i tak powinien przestraszyć się uzbrojonej laski i ustąpić.
Zastanawiam się, w którym momencie historii pojawi się Justin (który w mojej wyobraźni Justinem nie będzie, no ale...). Z jednej strony chciałabym, żeby już się pojawił, a z drugiej tak sobie myślę, że lepiej byłoby pobudzić jeszcze bardziej moją ciekawość. To może jakaś inna postać z zakładki: bohaterowie?
Zobaczymy, czym zaskoczy nasz kolejny rozdział i mam wielką nadzieję, że w natłoku zajęć szkolnych, wygospodaruję czas, by pochłonąć kolejny wpis.
Pozdrawiam i jednocześnie zapraszam do siebie na kolejny wpis :)
love-fun-soul.blogspot.com
oczywiście błąd na błędzie w tym komentarzu, ale nie zwracaj na to uwagi - tak to już jest pisać w przypływie emocji, bez uprzedniego sprawdzenia tego, co się udało nagryzmolić.
Usuń❤
OdpowiedzUsuńNo nieźle... Się wzięło i porobiło! Ciekawe czy Gabi skorzysta z broni i będzie mieć na sumieniu czyjąś śmierć... Swoją drogą Nick to niezłe ziółko, zrobił dziecko i zwiał. Niezbyt to dobra postawa z jego strony! A o Davidzie, zadufanym w sobie, już nie wspomnę. Amanda dobrze zrobiła, że wywaliła go za drzwi.
OdpowiedzUsuńFajny odcinek! Czekam na dalszy ciąg :)
:) czekam na następny
OdpowiedzUsuńmarzwalczikochaj.blogspot.com
Hej;) Wpadłam do Ciebie po przeczytaniu komentarzu w zakładce Spam. Zaciekawiłaś mnie reklamą i z wielką chęcią będę czytać Twoje opowiadanie.Dziękuję też za komentarz pod jednym z moich rozdziałów;) W zasadzie u mnie działa to tak Ty komentujesz to i ja to robię. Przestajesz- ja też. Wynika to z mojego braku czasu. Dlatego jeśli nadal masz chęć zaglądać do mnie to ja z wielką chęcią nadrobię Twoje rozdziały i napiszę stosowny komentarz;) Czekam niecierpliwie na odpowiedź;*
OdpowiedzUsuńWitam ;) kolejny świetny rozdział ;) dodaje do CZYTANYCH/POLECANYCH u siebie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://niallanddemi.blogspot.com/ Zapraszam
xoxo
Amy
Hmm.. Przyznaję się bez bicia - jestem dopiero przy drugim rozdziale, więc nie dam rady jakoś sensownie skomentować twojego opowiadania.Wszystko z braku czasu. :c Ale obiecuję, że to nadrobię, i to już niedługo.
OdpowiedzUsuń+ Niezła dziwka z tej Amandy. XD
Czwarty rozdział u mnie już jest, więc zapraszam. :D
spiew-kosoglosa.blogspot.com
Nigdy nie spotkałam się z takim blogiem. Zaskoczyłaś mnie, dzieje się, nawet dużo się dzieję. Podoba mi się strasznie Twój blog. Piszesz w taki sposób, że praktycznie pochłaniam każde słowo i chcę więcej.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nie wiem, co napisać. xD Mogę Cię jedynie zapewnić, że masz następnego czytelnika :D
aria-force-igrzyska.blogspot.com
i oto ja, kolejny czytelnik :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się twój blog, jest inny niż wszystkie :*
czekam na następny ;OOO
, xd
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńSposób pisania bardzo mi się podoba, wydaje mi się, że masz talent, więc pracuj dalej!
OdpowiedzUsuńFabuła moim zdaniem ciekawa, pomysł może i jest nieco oklepany, ale w twoim wydaniu zdaje się naprawdę bardzo oryginalny :)
Życzę sukcesów i oby tak dalej!
Hekate Trivia (ask.fm/cantopenthefile)
Bsokie *_* czytam każdy rozdział twojego rewelacyjnego opowiadania, od razu kiedy tylko napisałaś u mnie komentarz. Jest to strasznie ciekawe więc czekam na kolejny rozdziałtwojego opowiadania i zapraszam do mojego, ponieważ napisałam już 2 rozdziały :)
OdpowiedzUsuńOki, tak jak obiecałam, jestem :)) Opowiadanie bardzo dobre, ciekawe. Rozdziały są idealnej długości, nienawidzę kiedy są długie, a Twoje są idealne ;) Kiedy skończyłam 3 rozdział, szczerze chciałam więcej, nadal chce. Czekam na Justina! I nie mogę się doczekać :3 Mam nadzieje, że pojawi się w najbliżyszych rozdziałach :> Jeśli chodzi o Gabi... Kiedy przeczytałam 1 rozdziała... nw poczułam coś takiego jakbym była oczarowana jej płachtą tajemniczości... to było dla mnie coś dziwnego i nowego bo jak do tąd przeczytałam z kilkaset opowiadań - w cale nie żartuje, a ni nie przesadzam. - nikt jeszcze nie wywołał u mnie takiej emocji. Nawet nie wiem jak do końca to nazwać, ale jest w Gabi coś takiego co wywołuje u mnie właśnie tą dziwną emocje. Bardzo dobrze przemyślana postać... mimo że podałaś szczegóły o jej życiu mam wrażenie że skrywa ona jeszcze jakąś tajemnice, i nie spocznę póki jej nie poznam xD Bardzo mi się spodobało to ff, dobrze piszesz :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co jeszcze napisać, nie jestem dobra w pisaniu komentarzy więc mam nadzieje że tyle Cię zadowoliło :D
Możesz mnie informować na moim blogu? Byłabym wdzięczna :)
MUCH LOVE ♥ Czekam na kolejny rozdział :))
http://scary-secret.blogspot.com/
Gabriela i Nick powinni ze sobą być !
OdpowiedzUsuń